Pomarańcze

calvados

 

Zimny łyk kawy znakomity na suchość w gardle, parę kropel zostało na zmierzwionej brodzie podróżnego bez biletu. Przechodził od stolika do stolika, spijając z jednorazowych kubeczków resztki płynów. Klienci z obrzydzeniem odsuwali się od włóczęgi. Miła kelnerka wdzięcznym gestem wyprosiła zarośniętego mężczyznę z lokalu. I dało się odczuć westchnienie ulgi, piękna kobieta karmiła dziecko lukrowanym ciastkiem, dwaj mężczyźni w głębi sali dyskutowali o ostatnim egzaminie... Wszystko wróciło do normy, zegar dworcowy w zwolnionym tempie z trudem przesuwał wskazówki, rozmyte cyfry na rozkładach nużyły zawiłością zależności, czas stanął jak zepsute młyńskie koło. Gdy znudzenie ogarnęło ziewających na ławce, ktoś w kolejce przy kasie biletowej upuścił papierową torbę, pomarańczowe piłeczki poturlały się we wszystkich kierunkach. Pachnące, miękkie owoce spadały rytmicznie po stopniach, prosto pod stopy włóczęgi. Przerwały natrętne myśli. Czoło starca wygładziło się, podniósł z namaszczeniem słoneczne kule o zapachu lata i chłonął woń dawnych wspomnień. Rozejrzał się, szukając właściciela, zauważył roztargnioną kobietę z dzieckiem, wesołą buzię dziewczynki usmarowaną lukrem.

- To pani zgubiła pomarańcze? Proszę – podał je niezgrabnym ruchem dłoni.

- Moje – odparła zmieszana, w chwili niezdecydowania nerwowo potarła guzik od granatowego płaszcza, a potem wyjęła z jego rąk pomarańczowe zguby.

Oddalił się powoli w kierunku peronów, przeszukując sękatym patykiem kosze. Rudowłosa matka z córką nadal stała przy dworcowej kaplicy, jakby nad czymś medytowała. Gdy metalowa puszka zamigotała w jego brudnej dłoni, uśmiech zdobywcy zagościł na ustach, co chwila jednak zamieniał się w zawód na widok pustki w metalowym skarbcu dla ubogich. Przybył za późno, śmieciarka odjechała przed ósmą.

 

calvados
calvados
Opowiadanie · 3 stycznia 2014
anonim
  • calvados
    Dworzec w Częstochowie kilkanaście lat temu, na otwarciu był sam prezydent Kwaśniewski

    · Zgłoś · 10 lat
  • ...
    Ciekawy...
    Czyli rozumiem że tak było naprawdę?:)

    · Zgłoś · 10 lat
  • calvados
    Trochę to prawdziwe zdarzenie, pomarańcze są małym dodatkiem.To nie jest ciekawe opowiadanie, chciałam jedynie opisać plastycznie pewną sytuację, nie zależało mi na dynamice, obraz jest dość statyczny, może jedynie poruszyć i zmusić do refleksji, jeśli cokolwiek wywołuje. Nie jestem jak mistrz Malczewski, malować nie potrafię, a piszę i to dość nieudolnie, chyba czas zniknąć...

    · Zgłoś · 10 lat
  • ...
    Calvados myślę że się mylisz!!!
    Czas zniknąć?co za bzdura?
    Faktycznie ten portal ma mało odbiorców,może pomyśl nad innym?:)

    · Zgłoś · 10 lat