Rozrzedzony.

Dominika A.

Biały siedział, widziałam. Kompletnie łysy i nagi całkiem. Pod rynną kulił się w sobie, tulił do siebie, głowę chował w kolanach, kolana oplatał rękoma. Deszcz padał na niego i  obaj tak nad nim płakali. Później taki skulony położył się na krawężniku i razem z deszczem zaczął spływać wzdłuż drogi. Rozrzedzone deszczem mleko. I droga niby mleczna.

Dominika A.
Dominika A.
Opowiadanie · 13 stycznia 2014
anonim
  • Mithril
    "Deszcz padał na niego i obaj tak nad nim płakali."
    .............się znaczy ten łysy i ten nagi

    "Pod rynną kulił się w sobie, tulił do siebie, głowę chował w kolanach, kolana oplatał rękoma."
    .............krochmal by się zdał, bo wtedy jednym słowem określiłoby się jak bardzo podlir się "wstąpił"

    "Później taki skulony położył się na krawężniku i razem z deszczem zaczął spływać wzdłuż drogi"
    ..............i już wiem, to o cyrkowcach, i fakirze, który ze swoim ciałem cudaniewidy robi

    · Zgłoś · 10 lat