obawa

nei

ulicą idzie moja matka, zapętlona dniem wczorajszym, obraca się to w lewo to w prawo, by udowodnić sobie, że wcale się nie boi

 

myśli, co przychodzą do niej, i odrzuca je jak niechciane chwasty, i chowa się za plecami siebie, gdyż wie że żadna gonitwa nie ma sensu.

 

mimo to

 

ja i ona wciąż razem, gdzieś tam i nie do końca tam, bo tu, wśród starych mebli, odrapanych ścian, popękanych okien, przez które wszystko widać. i znać. i czuć. i rozstrzygać. choć to nie do końca w naszej kwestii.

 

siedzimy i jemy. siedzimy i widzimy. siedzimy i liczymy monety, choć nie brzęczą wcale i brzęczeć nie powinny, jak mówi matka.

 

–  są błyszczące, popatrz – mówi i chowa się za przeźroczystą woalką, która nie wiadomo skąd się  bierze, a potem równie szybko znika. czajnik piszczy i zdaje się, że to czas. tak upływa, przelatuje przez kuchnię i jej wilgotną atmosferę. kaloryfer syczy i zdaje się, że to myśl, a potem coś, co istnieć nie powinno.

 

–  obawa – mówi matka i patrzy na mnie z nad kubka świeżo zaparzonej kawy. –  obawa rodzi się tu – szepcze i wskazuje na moją pierś. –  jak wiesz i nie wiesz, jak idziesz i nie idziesz, jak skradasz się i nie skradasz. gdzie bądź. tu i tam.

 

siedzimy i trawimy stary strych. stare meble, sprawy, kroki i cofania się.

 

–  w bok i na przekór – mówi matka i łapie cukiernice, by wydobyć z niej resztki cukru. trąca mnie w ramię. wie, że nie zareaguję, że popatrzę w ścianę, potem w okno, a kiedy zrobi się ciemno, zamknę oczy, by nie widzieć, nie czuć i nie myśleć, że co się stanie, i że być może na pewno i naprawdę.

 

ulicą idę ja. wyglądam jak moja matka. obracam się to w lewo, to w prawo, by udowodnić sobie, że nią nie jestem, potrząsam głową, patrzę na chodnik, a potem w witrynę sklepową. odrzucam niechciane myśli i chowam się za plecami przypadkowego przechodnia.

 

nic nie ma podwójnego znaczenia.

 

 

zamykam oczy i udaję nieistnienie.

 

 

Oceń ten tekst
Ocena czytelników: Dobry 1 głos
nei
nei
Opowiadanie · 14 kwietnia 2014
anonim
  • nei
    Ada,

    dzięki za wpis :)

    · Zgłoś · 10 lat temu
  • Ada Mickiewicz
    Lubię podobne pół formy zawieszone pomiędzy prozą w wierszem. Dobra robota.

    · Zgłoś · 10 lat temu
  • calvados
    Wiem, że zamierzone, ale tak mnie to razi, nie przejmuj się mną, do pewnych rzeczy się nie przyzwyczaję, miej miły dzień, a tam, czasem wybuchnę, ale to na krótko:-)

    · Zgłoś · 10 lat temu
  • nei
    calvados,

    małe litery celowo.

    sory, powinnam napisać, że celowo. no to tera pisze, że taki zapis mi się umyślał i ma coś na celu - ale jak chcesz to niech będzie, że fanaberia :D

    · Zgłoś · 10 lat temu
Usunięto 1 komentarz