"Zbrodnia"

Tajemnicza

Idąc ciemną ulicą miasta usłyszała kroki. Odwróciła się. Nikogo nie było. Podążając naprzód, miała wrażenie że ktoś za nią idzie. Przyspieszała. W pewnym momencie poczuła uderzenie w głowę, a przed jej oczami znikł obraz. Ocknęła się w samochodzie. Próbowała się ruszyć, lecz liny, którymi była związana ograniczały ją. Nie wiedząc co się z nią dzieje powiedziała przerażona: "Kim Ty jesteś? Gdzie mnie zabierasz? Wypuść mnie!" Usłyszała tylko głośny śmiech mężczyzny. Gdy dotarli na miejsce nadal było ciemno. Stanowczymi ruchami wyciągnął ją z samochodu. Pchnął ją do przodu. Kazał wejść jej do środka. Nie wiedziała co to za miejsce. Bała się. Próbowała się wyrwać, lecz z każdym ruchem trzymał ją coraz mocniej. Chciała krzyczeć, lecz ją spoliczkował. To wywołało  w niej większe przerażenie. "Właź do środka suko!"- krzyknął grubym głosem. Idąc domyślała się że jest gdzieś w pobliżu lasu, gdyż czuła jego zapach. Nie myliła się. Wchodząc do budynku poczuła smród wilgoci. Ten zapach ją odrażał. Mężczyzna zamknął drzwi na klucz. Włączył lampkę znajdującą się w samym rogu pomieszczenia. Światło ją oślepiło. Nie mogła zobaczyć jego twarzy. Podszedł do niej odwiązał sznur. Była to dla niej ulga przed całym koszmarem. Rozglądając się zauważyła, że to pomieszczenie nie ma okien. Chcąc się ratować próbowała otworzyć drzwi, lecz były zamknięte. Zaczęła płakać. Mężczyzna szarpnął ją za rękę, rzucając nią na stojącą starą sofę. Zaczął ściągać z niej ubrania. Próbowała wyrwać się z jego rąk. Nie była w stanie. Był zbyt silny. Uderzył ją kilka razy, po czym zaczął ją gwałcić, bijąc przy tym jej bezbronne ciało. Gdy skończył, nie była w stanie się ruszyć. Czuła się jak zbity pies. Całe jej ciało było obolałe. Cierpienie sprawiały jej nawet łzy spływające po ranach na policzkach. Leżąc, modliła się by dał jej spokój. Nie miała sił się bronić. Jej widok podniecał go coraz bardziej. Młoda kobieta, leżąca nago, skrzywdzona przez swojego oprawcę. Podszedł do niej, po czym zaczął ją znów gwałcić. Robił to kilkakrotnie tej nocy, zadając jej ciosy. Zmęczona tym koszmarem usnęła z wycieńczenia. Rano obudził ją zimny podmuch wiatru. Ledwo otworzyła oczy. Miała nadzieje, że to był tylko zły sen. Było to jednak złudne uczucie. Przekonała się próbując wykonać jakiś ruch. Resztkami sił wstała z sofy. Odwracając się ujrzała otwarte drzwi. Łapiąc głęboki oddech, czując strach i ból swego skrzywdzonego ciała postanowiła uciekać. Złapała poszarpane i zakrwawione ubrania, by choć trochę się nakryć. Wychodząc zauważyła ślady kół. Wiedziała, że odjechał. Z przerażeniem zaczęła uciekać przez las,upadając kilkakrotnie z powodu zmęczenia. Odnajdując drogę chciała zatrzymać jadące samochody. Nie spodziewała się jednak takiej obojętności ludzi. Wszyscy mijali ją, wymachując do niej rękami bądź trąbiąc. Nikt nie pomógł jej w potrzebie. Tracąc resztki sił zemdlała. Obudziła się w szpitalu, w miejscowości, w której mieszkała. Nie wiedziała jak się tam znalazła. Czując ból opuchniętych oczu, chciała sprawdzić czy jest już bezpieczna. Otwierając oczy ujrzała twarz swojego chłopaka, który ze łzami w oczach, czując ból i złość do siebie, głaskał ją po włosach. Odsunęła się. Kazała mu wyjść i nigdy nie wracać. Po tym co się stało nie była w stanie przyjąć jego miłości. Zatraciła wszelkie wartości. Po tygodniowym pobycie w szpitalu została wypisana do domu, pod nadzorem psychiatry. Jej życie się zmieniło. Nie mogła już normalnie funkcjonować. Odtrącała najbliższych. Czuła, że zaczyna wariować. Pomimo swego cierpienia, wiedziała, że ich rani najbardziej. Zwłaszcza ukochanego, który niegdyś był dla niej całym światem. Teraz jego każdy gest, przypominał jej miniony koszmar. Dni mijały, a ona czuła jakby to było wczoraj. Zamknięta w swym pokoju bała się wyjść do ludzi, spojrzeć im w oczy. Czuła, że jej ciało i dusza zostały zniszczone...
Pewnej nocy schodząc po konfitury do piwnicy ujrzała sznur. Przed oczami znów stanął jej obraz z przed roku. Nie dawała rady zapomnieć. Każda chwila kojarzyła się dla niej z tym koszmarem. Wszędzie czuła ten zapach wilgoci, lasu i zmęczonego od gwałtu ciała.. Z każdym dniem wygasała coraz bardziej. Nie potrafiła już tego znieść... Została znaleziona właśnie w piwnicy.. Na jej szyi zaciśnięty sznur.. Na twarzy wypisana ulga.. 

Tajemnicza
Tajemnicza
Opowiadanie · 4 lipca 2014
anonim
  • Mithril
    ...byki poprawić

    · Zgłoś · 10 lat
  • Tajemnicza
    Mam nadzieję, że teraz jest ok.
    Przepraszam za błędy.

    · Zgłoś · 10 lat
  • calvados
    Idąc, idąc, wychodząc, odwracając - unikaj tego typu imiesłowów na początku zdania, a czynisz to wysoce nie fortunnie.
    tekst - nie udało mi się przebrnąć...

    · Zgłoś · 10 lat