danie ciała

Bók

W czarnym budynku     rozdartym na liczby 4  5  6  77  99  mieszka zamrażarka pełna mięs

Czasami pewna dziewczynka z niej wyciąga jakiś tam zmrożony zwój w reklamówkach i oddaje go ludziom

oni do garści chwytają wychodzą              trzaskając drzwiami

stoję przed oknem    roję się w powietrzu     stoję przed oknem ciężkiej chaty z mięsem w zamrażarkach

jak bieliznę do prania

przynosi mięso

(potrzebuje na jutro 5 kilogramów takiego a takiego, a 4 takiego a innego) – wybrzmiewa jak granie gitar   -    wezwana do zamrażarki odlicza kilogramy

Nie  - tyle nie ma – brakuje znaczy się – trzeba domówić

Wykręca numer do innych zamrażarek

One gotowe na kołach ciężarówek wpadają w białe samochody zamarznięte niedowierzeniem

Mogę postawić tutaj tę skrzynkę?

Ale potrzebuje jej na jutro?

I co? Mogę być na 7?

Jest mi koniecznie potrzebna mówi marszcząc koszulą

(dziewczynka kiwa głową) wiadomo        równo ułożone reklamówki po kłaniają się kiedy drzwi ostatecznie po trzecim razie się zamykają

W koszuli trzeba być czystym do rozpakowywania, podawania i stania (czekania)

Porządek na stołach, szufladach, w nożach porządek i na białych ścianach

(tak proszę pana myłam podłogę dziś trzy razy)

Bluzka, cienie, spodnie jasne, czarne płaszcze – wychodzi deszcz lekko sączy czekoladę na mieście

Maszeruje     nie pozbiera się samo proszę pani proszę natychmiast sprzątnąć te reklamówki one tu tak nie mogą

I jeszcze to ułożyć    małe duże    małe czarne duże duże małe czarne – czy to takie trudne za chwilę przyniosę dwie skrzynki tylko szybciej zaraz otwieramy

 

Na raz, na prawym rogu ulicy na papierosie na takiej mało ruchliwej ulicy stoi trzyma siatkę – włosy przemierza ręką

Mięso jest tanie

Mięso jest drogie

Sam przychodzę po nie

To do widzenia

Dziękuje

Drzwi trzy razy nim się zamkną podskakują sztuki mięs na czarno

 

Roi się od pasztetów w czarnym powietrzu

Drogie

Tanie

Drogie i tanie

Wychodzi na poduszkach

 

Nuda               trochę stróżek krwi    blisko kości czołowej     zagubiona w sosnowych szpilkach niczym nieczysta szeleszczę od wewnątrz

Proszę po mnie przejść, powiedzieć jak się stoi   jak jest z myślą, kiedy widzi się jak zamarzające kontury?

 

Bók
Bók
Opowiadanie · 14 września 2014
anonim
  • Mithril
    ...etam

    · Zgłoś · 10 lat
  • Bożena Fąfara
    Opowiadanie przypomina jednak wiersz, gdyby ułożyć do niego stosowną wersyfikację. Autor zresztą (jak widać) po części to zrobił. Oryginalny temat utrzymany w nieco makabrycznej konwencji, ocena zależna od odbiorcy. Może budzić kontrowersje, na pewno jednak nie pozostawia czytelnika obojętnym.

    · Zgłoś · 10 lat