Jakie to wielkie szczęście, czy nieszczęście mamy, że chociaż dobrze wiemy, co Jezus przeszedł, to właściwie tego nie wiemy. A nie wiemy dlatego, bo nie znamy na własnej skórze brzemienia Boga. I dzięki Bogu, że nie znamy, i to nawet jeśli znamy Boga słowo - „jarzmo moje jest słodkie, a moje brzemię lekkie”. Ale, ale, czy to nie wolno, czy to nie wystarczy komuś z kimś się identyfikować. Czy trzeba od razu wcielać się, umierać w kwiecie wieku, żeby żyć po kres kresów. Trzeba, czy nie trzeba, przecież identyfikować się, to tyle samo, co się wcielać.
P.S.
Wszak niektórzy wiedzą lepiej, broń mnie więc Panie Boże przed nimi.
P.S. II
No i w świecie, przynajmniej co do kilku kwestii jest różnica i nie ma różnicy. A jest różnica nawet jeśli nie ma różnicy, bo np. wilk wyje do nocy, do księżyca, do drugiego wilka, a człowiek żeby być blisko człowieka odnosi się pierwej do nieba, do Boga, chociaż niekoniecznie bezpośrednio. Ale o pośrednikach co to mówić, jeśli już czegoś za dużo nie powiedziałem.