Finezji nic nie ogranicza
Finezji nic nie ogranicza, a wszystko ją uwydatnia, wydobywa, wyzwala, po prostu wynosi, unosi, ponosi. Ale najbardziej, najwyżej, a kto wie, czy i nie najcudowniej uwydatnia i winduje ją tępota, czy(li) głupota ograniczenia jej do myślenia (w ogóle i o niej, czyli o finezji) sztampowego, stereotypowego, a może i przykładowego (można mylić z przykładnym). Jak to więc głupota może mieć cudowne właściwości, a przynajmniej cudownie wpływać.
To się rozumie
To się rozumie, co się czuje. Nikt więc nie może się skarżyć i przecież nikt się nie skarży na brak rozumu, bo każdy ma serce. Ale czyż nie każdy ma serce, którego nie wszyscy mają, a przynajmniej nie wszyscy okazują. A/bo jeśli nie okazują, to tak jakby… To mają serce, czy nie mają. Czy wystarczy mieć „jakby” (jakby się miało, czy nie miało).