"Miłość przed i po Wojnie"-część I

Róża

 

To był jasny,pełen Romantyzmu wprost z Serca Kochanego i Ukochanej dzień.

Nic , nie wskazywało na to,że coś jeszcze może się zmienić...na dobre lub na złe.

Ten dzień dał znak ku może troszkę i utrapieniu, gdyż tak naprawdę było "czuć"

"niepewny oddech " Wiosny.

To utrapienie znaczyło i mówiło słowami:"Chcę poczuć Miłość i pewny oddech Wiosny",

bo przecież Wiosna powinna być "radosna".

Ukochany i Ukochana w ten Znamienny dzień, postanowili,że wybiorą się ku lepszej

przyszłości i "popłyną" ze swoimi Marzeniami , ku dniu bardziej "Pewnym" i dotykającym

Ich Serc i Umysłów...

Tak, wydawać by się mogło,że to co Ich łączyło, kiedyś było Wiosną...ale bardziej

Radosną...

Ten wcześniejszy Romantyzm, "pochłonął",Ich Niesamowicie w głębię Wyobraźni , lecz

jakby na to nie spojrzeć "Człowieczej"...

No właśnie, "Człowieczej"?- więc co to znaczy, w dzień tak "delikatny" - bo przecież

pełen Romantyzmu...tak czy nie?...- to jest dopiero pytanie.

Wracając do przeszłości...utrapienie...które miało miejsce...przerodziło się z czasem w

pewniejszy byt ...

Ten Romantyzm, mimo niechęci i cierpienia, jakie istniało kiedyś w Przeszłości, "kupił Ich

Dusze i Umysły".

Tak , wreszcie poczuli "Miłość" i "Radość " tej Wiosny...co prawda- "uciekali przed

tym...", lecz to chyba mniej ważne...

"Więc ,co ich łączyło..?", a no łączyło Ich Ciepło Wiosennych Doznań i Uczuć Pamiętnych

i Motyle i ta cała Otoczka...z jaką się to wiązało.

"Dzień jasny"- pełen Wzruszeń i takiej Niespełnionej Chęci i Doznania ...aby takich dni

było "więcej".

Wracając do Przeszłości, mieli Oni wiele wspólnych przeżyć i pragnień- bo obydwoje

wychowali się w biedzie i zimnie , które przechodziło Ich w środku ich Dusz, przez prawie

całe Życie.

Mieszkali Oni dawno temu na skraju Zimnych Wód i Zimnych Potoków...

Ten Zimny Stan, istniał i istniał...myśleli już,że -"Nic i Nikt" Ich już nie uratuje!

Bieda , natomiast dała Im znać po sobie , gdy próbowali nie być głodnymi...ale nawet i to

Im się nie udawało...bo głodnymi często byli.

"Tak, pewnie jesteście ciekawi, co tak naprawdę w Ich Życiu się stało?"...

Ano, Wojna nadeszła; zmieniła diametralnie Ich całe Życie...

A , to co się działo w tamtych czasach, było z góry przesądzone i nieuniknione...

Ona - była Akuszerka, która pomagała Chorym i Rannym, On- Wojak, który przypadkowo

Ją poznał...

Spotkali się obydwoje oko w oko ze Sobą, w sytuacji dość dziwnej i może dla innych

trochę nietypową...

Ona - miała na imię Róża, a On-Tomasz...spotkali się w czasie Wojny w Szpitalu

Wojskowym.

Ten dzień jest pamiętny...nikt tak jak Oni Na Siebie Patrzyli, w Życiu się Nie Patrzył..

Czysta Poezja Ich Uczuć do Siebie, Wypłynęła z Głębi Ich Serc-poprzez Wzrok, jaki na

Siebie Rzucili...

Zakochali się od Pierwszego Wejrzenia- jego Niebieskie Oczy, to Dar Niebios...

Jej - oczy Kocie to dar Natury...

Gdy tak na Siebie patrzyli, zdecydowali od razu,że z sobą Zostaną na Zawsze..

Róża, Akuszerka- była Osobą, bardzo Wrażliwą i przed spotkaniem Tomasza-

przeszła"niespełnione Miłości" Swego Życia...

Ta oto para- Ona i On- to po prostu -"Anioły Podniebne tu na tej Ziemi"...

A jednak, czasem I Wojna ich poróżniła...

 

Z racji tego,że Ona była Akuszerką a On Wojakiem- nie mogli się czasem zrozumieć

nawzajem...nie mogli zrozumieć swych własnych intencji...

Więc, "jak to naprawdę było"?

Pewnego razu, Róża miała za zadanie zakleić platrem Tomaszowi Nogę...lecz co się

stało...ano wynik tego był ze strony Róży przewidywalny.

Ponieważ była zbyt Wrażliwa, zaczęła Płakać, na widok Rany oto Tomasza,

nie zapominajmy,że był Wojakiem i Mężczyzną- a Ona była bardzo Młoda i

Niedoświadczona...

Kiedy Róża zobaczyła oto tą ranę, zakrzyczała:”O rany, i co Ja z tym zrobię”!

On na to:”Nie bój się młoda dziewczyno, to tylko rana...nie bój się tak”!

I tak dalej patrzyli w Swoje Zakochane Oczy, tak trwała- „bez słów rozmowa”...

Nagle, wstąpił do Szpitala pewien Inny Wojak...to co miało miejsce później było już tylko

„sferą przypadku”, gdyż jak okazało się , ten oto Wojak – nazywał się również Tomasz i

był bratem Jej Ukochanego...

A ponieważ ten drugi Tomasz,też miał Oczy Niebieskie, więc Ona- Róża- znów „zatopiła

Swój Wzrok w Jego Oczach”...

Po tym zdarzenu, zaczęli rozmawiać, Ona mówi tak:”Jakież Piękne Oczy znów widzę,

widzę i wcale z nich nie szydzę”!!!

On na to:”Piękna postaci, prawie jak Boska, tylko Ciebie tu Widzę...a ta Twoja Troska...

Troska o Nas Wszystkich, przecież jesteś Tu Sama...”, „Sama w takim Dużym Szpitalu”...

A Róża na to:” Dziękuję również za Troskę...to rzecz miła, to słyszeć; bardzo Radosna”...

Pierwszy Wojak-Tomasz na to:”Hej, poczekaj; nie zabieraj Mi Bracie ; Mej Miłości”!

A brat na to:”To Wy, jesteście Zakochani?”, i krzyknął na to :”Nie wierzę!”.

A jutro, miał Wstac Nowy Dzień ….

A jutro,miał Wstać Nowy Dzień....

Róża
Róża
Opowiadanie · 31 marca 2016
anonim