M a r z e n i a
Dzisiaj szedłem, rozkoszując się rześkim powietrzem i nie spieszyłem się,
żeby otworzyć swoje stanowisko w hali targowej, gdyż nie liczyłem w ten pogodny
poniedziałkowy dzień na wielu kupujących. Na miejscu, krocząc drogą przylegającą
do hali z oddalenia dostrzegłem, że mój sąsiad z prawej sprzedający wyroby
skórzane, jak zwykle przed czasem otworzył swój kram.
-Cześć Antoni! – powitałem go, jak tylko dostrzegłem, że wychylił głowę.
Z miejsca swoim zwyczajem przygadał mi – poruszasz się ospale, bez ikry,
zachowując się tak nie wiele sprzedasz ze swoich skarbów.
-Doskonale wiesz, jaki dzisiaj mamy dzień.
Rozmowę przerwaliśmy na widok śpieszącej się, zdyszanej Beaty, mającej
stanowisko po mojej lewej stronie. Głośno nas pozdrowiła – Witam Panowie!
-Zawsze się zastanawiam, czy kiedyś przyjdziesz nie śpiesząc się! – jej także
przygadał nasz sąsiad, wyszedłszy na zewnątrz. Uznawał, że do tego upoważnia
go wiek.
-Po co mam wcześniej przychodzić, jeszcze się nie zdarzyło, żeby zaraz z samego
rana przybiegła babka po halkę, stanik czy majtki. A ty mógłbyś zrezygnować z
wiecznego przygadywania, weź przykład z Kuby.
Już chciałem się włączyć do tej rozmowy, ale zrezygnowałem, widząc w
porannych promieniach słońca zbliżających się pierwszych klientów. Szybko
wszedłem za swoją długą, przeszkloną ladę i z miejsca zaniepokoiły mnie osiadłe
na niej drobne, szare pyłki kurzu. Szybko je starłem, żeby nie rozpraszały widoku
moich skarbów, z maestrią oprawionych wartych zachwytu dzieł sztuki, mieniących
się wszystkimi kolorami tęczy bursztynów, kamieni szlachetnych, kryształów.
Zamyśliłem się, mego spokoju nie zakłócali klienci, naszły mnie wspomnienia. Już
jako nastolatek natknąłem się na legendy i mity o kamieniach szlachetnych i na
zafascynowanie nimi ludzi w starożytności i średniowieczu. Czytając stopniowo
urzekały mnie ich barwy, twardość, połysk i właściwości załamywania światła.
Porwała pasja zgłębiania przypisywanych im wyjątkowych tajemniczych, magicznych
właściwości wnikających z zgromadzonej w nich energii. Z młodzieńczym zapałem
z trudem starałem się zgłębić część wiedzy przekazanej przez magów, teologów,
filozofów, pisarzy i odkrywców. Te przekazy płynące z głębi dziejów skłoniły
- 2 -
mnie, pomimo obaw, do podjęcia własnej przygody z tymi magicznymi kamieniami.
Nabyte okruchy wiedzy i skromne własne oszczędności pozwoliły otwarcie na
targowisku stoiska z biżuterią.
Ocknąłem się ze wspomnień i teraz w pełnej gotowości oczekiwałem, żeby
mijający moje stanowisko klienci dostrzegli dzieła sztuki jubilerskiej w ułożonych
w idealnym porządku pierścionkach, kolczykach, wisiorkach, naszyjnikach i
bransoletkach. Wykonanych przez artystów natchnionych motywami zaczerpniętymi
z przebogatego świata roślin, niewiarygodnych wręcz kształtów owadów, czy też
z płynnych wzorów geometrycznych. Tak jak podczas minionych dni i teraz
przyglądałem się wędrującym między stoiskami ludziom robiącym zakupy.
Moje przyglądanie się przerwały dwie kobiety, które przystanęły i dokładnie
rozpoczęły lustrować zawartość mojej lady. Z miejsca przywołując uśmiech na
twarz, spytałem – w czym mogę paniom pomóc?
-Na razie oglądamy i się zastanawiamy – odpowiedziała starsza z kobiet i dalej
przystąpiła do wymieniania cicho uwag z towarzyszką.
-Jestem, żeby doradzać – ponownie zaoferowałem swoje usługi.
Po długiej minucie obserwacje lady przerwała młodsza z kobiet – skorzystam z
pana pomocy, będę drużką u przyjaciółki i zależy mi bardzo, żeby na uroczystości
zachwycić toaletą swego drużbę.
Przyjrzałem się uważnie mówiącej szczupłej, średniego wzrostu dziewczynie,
ubranej w beżowe wąskie spodnie i białą z dużym dekoltem bluzkę, podkreślającą
jej opaleniznę. Mówiąc patrzyła na mnie dużymi brązowymi oczami, osadzonymi
na ładnej, regularnej twarzy. Natychmiast też zauważyłem, że nie włożyła żadnych
ozdób.
- W jakim kolorze sukni pani wystąpi?
-W długiej błękitnej z dużym dekoltem karo.
Sięgnąłem po tacę, na której układałem oferowaną biżuterię, jednocześnie
oznajmiłem – zaprezentuję pani dwa komplety, żeby pani mogła wybrać.
Wyraźnie się zastanawiałem nad wyborem wykładanych ozdób, pragnąłem ją
zaskoczyć. Sięgnąłem wpierw po pomarańczową kolię z kamieni księżycowych,
obok ułożyłem pierścionek z czerwonym karmeolem, a następnie długie kolczyki
- 3 -
z topazem błyszczące różowo. Zawahałem się przez moment, nim zdecydowałem
się wyjąć szeroki naszyjnik z białych kryształów, do niego dołożyłem z takimi
kamieniami pierścionek i kolczyki.
Podałem do przymierzenia kolię z mieniących się kamieni księżycowych,
jednocześnie wydobywając z zakamarków pamięci – energia tych kamieni przyciąga
kochanków i pobudza zmysłowość. Z nich wykonanych jest wiele przepięknych
dzieł jubilerskich eksponowanych w muzeach świata. Ma bardzo wygodne zapięcie
co podnosi komfort noszenia.
Zauważyłem z jak napiętą uwagą przygląda się kolii matka, by za chwilę stwierdzić
-Danusiu, kolia jest rzeczywiście piękna! Załóż jeszcze kolczyki i pierścionek.
-Zaraz mamo. Wpierw powiedz, uważasz, że zabłysnę przed Andrzejem, zrobię
na nim wrażenie? – spytała z niepokojem w głosie.
Słysząc jej rozterkę, natychmiast podałem prostokątne lusterko i wyprzedzając
matkę zdobyłem się na komplement – wręcz niewiarygodne jak kolia podkreśliła
pani urodę! Dziewczyna w odpowiedzi, szerokim uśmiechem zadowolenia
przyoblekła twarz. Ja natomiast szybko dodałem – pani zachwyca!
-Mamo naprawdę tak ładnie wyglądam, jak pan mówi? – upewniała się, nie
odkładając lusterka.
-Rzeczywiście bardzo dobrze wyglądasz.
Podałem do przymierzenia pierścionek. Włożyła na lewą rękę opleciony misternie
w koszyczku srebrnymi pręcikami i listkami czerwony karmeol, ozdobił jej całą
dłoń. Ja nie odmówiłem sobie komentarza – działanie kamienia pozwala się
otworzyć na zmysłowość. W starożytności był uznawany za potężny talizman
przynoszący szczęście jego posiadaczowi. Pani ten pierścionek dodaje widocznego
szyku i elegancji.
Zaśmiała się w głos – nie przesadza pan?
-Ani o jotę!
-Proszę podać kolczyki.
Patrząc jak zawieszała je błyszczące różowo topazem, nie powstrzymałem się od
stosownej uwagi - są wykonane z jednych najbardziej pożądanych przez kobiety
kamieni, bowiem przyciągają uwagę otoczenia swym niespotykanym blaskiem.
- 4 -
-Wyśmienicie, o takich ozdobach marzyłam, pomogą go zdobyć – całkowicie
odsłoniła władające nią uczucia.
Nie musiałem się niczego domyślać, dlatego z miejsca złożyłem jeszcze jedną
propozycję – uważam, że pani się przyda także bransoletka z ametystów w kolorze
pani sukni, dających siłę i zapewniających spokój w każdych warunkach.
Spojrzała na mnie uważnie, widać, że rozważała moje słowa i spytała – mamo
a ty jak myślisz?
-Nie zaszkodzi, a dodatkowo cię ozdobi.
Odpowiedziała krótko – poproszę! Pakując wybraną biżuterię zdobyłem się jeszcze
na krótki manifest – ze znawstwem oszlifowane i oprawione kamienie szlachetne
tworzą jedyną w swoim rodzaju aurę dodającą widocznego blasku urodzie kobiet.
-Jeśli ma pan rację, to będę bardzo szczęśliwa! – odchodząc pożegnała mnie
dziewczyna.
Po raz kolejny się przekonałem, że magia kamieni i mity mogą wpływać na decyzje
współczesnych ludzi.