Sobota Alicji

Adam Hrebeniak

 

                                     S o b o t a  A l i c j i

 

               W to czerwcowe sobotnie przedpołudnie, stojąc w przedpokoju przed dużym             lustrem w białej skąpej        bieliźnie, nie mogła się zdecydować, jak postąpić? Po

            zerwaniu z Kamilem zupełnie się zagubiła i teraz nie wiedziała jak wypełnić czas?

            Absolutnie nie miała zamiaru spędzać go samotnie, jednak jeszcze raz się zastanowiła,

            czy dobrze zrobiła nie dając partnerowi jeszcze jednej szansy? Nie mogła się

            pogodzić z tym, że była oszukiwana i postanowiła – wychodzę z domu. Doskonale

            wiedziała jak ma się ubrać, żeby zwracać uwagę .

               Energicznie zabrała się za układanie karmelowych włosów w miękkie pukle, duże

            brązowe oczy ozdobiła delikatnym makijażem, rzęsy wydłużyła i przyciemniła

            tuszem. Wbiła się w białą spódniczkę na zakładkę, która zbytnio nie zasłaniała jej

            zgrabnych nóg i do niej w błękitną bluzeczkę z dekoltem, który uzupełniła

            intensywnie błyszczącym wisiorkiem z szafiru. Na przemyślenia i toaletę straciła

            sporo minut nim wyszła z mieszkania, rozsiewając zapach dobrych perfum, w białych

            szpilkach z małą torebką przewieszoną przez ramię.

               Na zalanej słońcem cichej ulicy, stukot jej szpilek niósł się wzdłuż murów mijanych

            kamienic, było na niej zbyt cicho. Zapragnęła znaleźć się wśród wielu ludzi. Przy

            najbliższym skrzyżowaniu skręciła w handlową Opawską, na której ciepło pogodnego

            dnia, potęgowało zapach spalin, wzbudzany kurz i hałas przez wiele przejeżdżających

            samochodów. Na chodniku spotkała niemal tłum śpieszących się ludzi, obładowanych

            zakupami i głośno rozgadanych. Zachęcona ciekawie skomponowaną witryną i

            wywieszkami o obniżkach cen, weszła do pierwszego napotkanego sklepu z damską

            odzieżą. Dopiero rozglądając się po wnętrzu, uświadomiła sobie, że nigdy w nim nie

            była, tak szybko się zmieniają, ten został niedawno otwarty. Z miejsca przyciągnęły

            jej uwagę rozwieszone na manekinach i stojakach sukienki. Zainteresowały ją

            zestawienia kolorów, krój, przybrania dodatkami i faktura tkanin, z których je

            wykonano. Nie miała zamiaru przymierzać, jedynie trzymając je w ręce za wieszaki

            starała się wyobrazić, jak mogłaby w ocenianych wyglądać. Pchana kobiecą

            ciekawością przeszła dalej wśród stojaków, na których rozwieszono barwne, różniące

            się krojem bluzki i spódnice. Dotykając je delikatnie delektowała się fakturą tkanin.

               Jej zatopienie w pasji oglądania, przerwała obserwująca ją od dłuższej chwili

 

 

                                                                        -   2   -

            sprzedawczyni – mogę pani pomóc w wyborze?

-Bardzo dziękuję, jedynie oglądam, muszę jednak powiedzieć, że zgromadziliście

interesującą kolekcję.

   Ta wymiana zdań zburzyła jej pasję oglądania, prawie obojętna skierowała się do

wyjścia mijając rozwieszone na stojakach spodnie i damskie garnitury. Ponownie

zanurzyła się w ruch panujący na ulicy, w jej perspektywie dostrzegła na ścianie

szczytowej kamienicy reklamę szybkiego jedzenia, a pod nią kiosk z obok

rozpostartym dużym parasolem nad stolikiem. Przeniosła wzrok na drugą stronę,

a tam naprzeciw, przy przejściu pod piętrowym pawilonem na stojącą białą budkę

z lodami. Przy obu stało po kilku dzieciaków i nastolatków, pomyślała –

przynajmniej oni ożywiają obraz i przydają kolorytu tej ulicy.

   Coraz bardziej ogarniało ją ciepło dnia, nużyło patrzenie na monotonne bryły

budynków i witryny. W tym stanie zaskoczył ją widok mijanej wystawy. Przystanęła

zdziwiona – w tym miejscu nigdy nie było jubilera. Spojrzała w głąb witryny i jej

wzrok przykuł duży wyprofilowany w stożek wisiorek z czystego, błyszczącego

koniakowego bursztynu oprawionego złotem. Zafascynowana nie mogła oderwać

oczu – piękny! Na moment podnieciła się myślą – taki zdobyć! Ale natychmiast się

uspokoiła – nie stać mnie.

   Doszła do Nowej obok klasycystycznego budynku sądu stojącego na skraju

Starego Miasta, kierując się na Rynek, gdzie mogła się schronić w cieniu i ugasić

narosłe pragnienie. Natychmiast zauważyła różnicę w otoczeniu, tu rzadziej jeżdżą

samochody, przechodnie wolno, bez pośpiechu, spacerem przemieszczają się chodnikiem. Natychmiast przyszło jej na myśl – nawet w małych miastach panują

odrębne klimaty, których w tym miejscu nawet nie psuje betonowy plac z mnóstwem

pojazdów. Zbliżała się do Rynku, który zawsze przyciągał ją panującym na nim

nastrojem, przebywający ludzie byli inni, nie goniły ich potrzeby i sprawy, stawali

się życzliwi i uśmiechnięci. W pewnej chwili się zaniepokoiła – czy znajdzie

wolne miejsce w ulubionym letnim ogródku? Przeczucie ją nie zawiodło, musiała

zająć miejsce w lokalu.

   Usiadła przy przeszklonych drzwiach, przez które mogła obserwować ogródek.

Rozsiadłą wygodnie z wyprostowanymi pod stolikiem nogami, otuliło przyjemnym

 

 

                                                                        -   3   -

chłodem wnętrze. Podeszła uśmiechnięta znajoma kelnerka, która patrząc uważnie

niebieskimi oczami, ze zdziwieniem spytała – dzisiaj jesteś sama?

-Tak wyszło, zamówię z miejsca.

-Nie sprawdzisz karty?

-Wiem co serwujecie. Poproszę duże piwo lane i sałatkę z grillowanym kurczakiem

oraz dodatkami.    

   Oczekując skupiła uwagę na poruszające się po sali i ogródku między stolikami z gracją kelnerki, jak są uważne i przestrzegają kolejności w jakiej przybywają goście.

Często niosąc na wyprostowanej w górze ręce na szczupłych palcach tacę z baterią

butelek i szklanek. Westchnęła - jak ciężko dziewczyny pracują. Kelnerka podała

perlące się schłodzone piwo w wysokiej szklance, przysadziwszy się upiła sporo

gasząc pragnienie. Teraz dopiero spostrzegła, że dwa stoliki od niej siedziały dwie

dziewczyny i gdy wyraźnie spojrzała na nie w porozumiewawczym geście uniosły

swoje szklanki.

   Przy jedzeniu podanej sałatki, zastanowiła się dlaczego polubiła tę restaurację?

Miała kłopot z udzieleniem sobie prostej odpowiedzi, na pewno ze względu na

nowoczesny wystrój, smaczną kuchnię, a być może głównie na panujący w niej

przychylny klimat, tworzony przez obsługę. Zamyśliła się także nad zerwanym

związkiem z Kamilem? Dlaczego rozpoczął romansować z inną? Czyżby dlatego,

że długo odwlekała decyzję o ślubie? Może przez to, że dążyła do zajmowania coraz  

 wyższej pozycji w hierarchii firmy?

   Z rozpędu, bez zastanawiania się zamówiła drinka, a gdy go otrzymała upiła sporo.

Swoje dywagacje podsumowała – trudno nie ma co żałować rozlanego mleka!

Pogrążona w zadumie, niewidzącym wzrokiem patrzyła przed siebie i nie zwróciła

uwagi, że przy sąsiednim stoliku zajął miejsce młody mężczyzna, który rozpoczął ją

obserwować. Po dłuższej chwili podszedł do niej i ciepłym, niskim głosem wprost

zapytał – przepraszam panią bardzo, czy mogę się przysiąść? Zaskoczył ją całkowicie,

nigdy w ten sposób nie zawierała znajomości, jednocześnie pomyślała – czyżby w

ten sposób miało się spełnić moje poranne życzenie? Ten facet chce do mnie

przylgnąć? Przez chwilę oceniała go, modnie ubrany, dyskretnie pachnący, robi miłe

wrażenie, nim przeszło jej przez gardło – jest wolne miejsce.

 

 

                                                                        -   4   -

Skwapliwie stanął przy krześle naprzeciw – pani pozwoli, że się przedstawię Marcin -

wyczekująco wpatrzył się w jej oczy.

-   Alicja – z uśmiechem odczekała chwilę, nim wyciągnęła rękę.

   Nie opodal kątem oka dostrzegła kelnerkę i nie mogła oprzeć się wrażeniu, że ta

dziwnie się jej przygląda. Nie omal zobaczyła jak na jej ustach przewija się domyślny

uśmieszek, skinęła na nią. Mężczyzna nie zdążył się odezwać gdy ta podeszła -

dobrze, że jesteś ureguluję rachunek – zdecydowała Alicja. 

-Natomiast ja na początek poproszę o dwie kawy z ekspresu – zadysponował.

-Przewiduje pan ciąg dalszy? -  nie kryjąc rozbawienia spytała Alicja. 

-Przepraszam, niefortunnie się odezwałem – natychmiast się usprawiedliwiał,

patrząc wyraziście niebieskimi oczami.

-Dobrze, zapomnijmy o tej sytuacji, zgadzam się na kawę, gdyż jeszcze dzisiaj nie

piłam – przyjęła przeprosiny z ciekawością, oczekując w jaki sposób rozpocznie

właściwą rozmowę? Normalnie, czy też jak wytrawny łgarz i podrywacz?

-Na wstępie przyznam się pani, że w lokalach bywam rzadko, gdy czas mi pozwala

ćwiczę na siłowni lub przy ładnej pogodzie umawiam się na tenis. Dzisiaj przed

południem byłem bardzo zajęty, przez to nie mogłem wyjechać na weekend.

Wpadłem żeby nieco zjeść i nie ukrywam, że pani taka ładna, samotnie siedząca mnie

zaintrygowała, zdobyłem się na całą odwagę, i zaryzykowałem, żeby porozmawiać.

   Podczas, gdy mówił uważnie wsłuchała się w ton jego głosu, wzrokiem oceniła

tors pod markowym T-shirtem. Siłownia może się zgadzać, a co do wyjazdów będę

mogła ocenić w dalszej rozmowie. Zagaił tak średnio, ale na nałogowego podrywacza

nie wygląda, nie zaszkodzi, jak pogadamy.

-Muszę pana uprzedzić, że wcale się nie nudziłam, czasami lubię samotnie

obserwować – wskazała ręką na przeszklone drzwi – to mi zupełnie wystarcza.

   W tej chwili zauważyła, że nie tylko ogródek, ale i sala się wypełniła.  

-Nie wiem czy dobrze wywnioskowałem, ale po odezwaniu się do kelnerki

sądzę, że pani często tu bywa – mówił dalej, nie stracił rezonu.

-Zgadł pan, lubię ten lokal – jednocześnie zrobiło się jej przyjemnie, pomyślała –

może on chce przylgnąć do mnie - i stwierdziła – nawet w tak małym jak nasze

miasto nie natknęliśmy się na siebie.

 

 

                                                                        -   5   -

-Widocznie nie miałem szczęścia – stwierdził, by po chwili dodać – ale możemy

to szybko nadrobić.

-Jest pan pewny? – przystopowała go, nie znosiła galopującego pustosłowia.

-Trudno się z panią rozmawia, będę ważył słowa, na przeprosiny proponuję drinka.

   Znowu zaśmiała się w głos, w tej chwili nie mogła ocenić, czy jest zbyt pewny

swego, czy też zależy mu na rozmowie? Nie chciała jednak zbyt szybko go spławić,

postanowiła przejąć inicjatywę – powiedział pan, że korzysta z siłowni, a w

weekendy?

-Odpowiem krótko, najczęściej wyjeżdżam blisko w tym także w Beskidy na

piesze wędrówki, a zimą na narty – mówiąc, tak jakby uważniej przyglądnął się

Alicji, być może zrozumiał jej intencję. Przyjął, że pytając zgodziła się na drinka,

poprosił kelnerkę i zamówił. Nie zaprotestowała.

-Z przyjacielem natomiast latem natomiast najczęściej wyjeżdżaliśmy nad wodę,

braliśmy także rowery i opalaliśmy się lub zwiedzaliśmy okolicę – potrzymała

rozmowę, powiedziała tak celowo, była ciekawa jego reakcji.

-Także oryginalnie spędzaliście czas, może pani określić zwiedzane okolice? 

-Musiałabym wymienić sporo, nie byliśmy oryginalni, odwiedzaliśmy znane

miejscowości i reklamowane ośrodki – ujęła szklankę - nie wyróżnię się – Za

zwiedzanie! W ten sposób skierowała ich rozmowę na zawsze zajmujący temat.

Postanowiła także, że jeżeli będą rozmawiać dłużej to wypyta go o podróże, które

u opowiadających budzą zawsze duże emocje i przy tej okazji odsłaniają ich

charakter i upodobania.

   Jednak Marcin ją zaskoczył niespodziewanie, uznając widocznie, że pijąc drinka

zaakceptowała jego towarzystwo i zapytał – lubi się pani bawić na dancingu czy

w dyskotece?

   W pierwszej chwili nie wiedziała jak zareagować, celowo zwlekała z odpowiedzią –

powiem tak, to zależy z kim, kiedy i gdzie. Jeżeli towarzystwo mi odpowiada,

wówczas nie przywiązuję wagi do rodzaju zabawy. Celowo tak odpowiedziała, żeby

się upewnić dokąd zmierza?

-Jeżeli mam być szczery, to optuję za dancingiem, który stwarza partnerom

możliwości niezapomnianych wrażeń. Wiem, że narażę się na niezasłużoną kontrę,

 

 

                                                                        -   6   -

ale zaryzykuję i zapraszam panią.

    Po raz kolejny zaśmiała się głośno, nie zniosła takiego tempa – zaskoczę pana,

pomimo, że dobrze się z panem rozmawia, jestem już dzisiaj zmęczona, właśnie

mam zamiar zamówić taksówkę. Wyjęła telefon z torebki.

-Czy spotkamy się jeszcze? – szybko spytał z wyraźnym napięciem.

-Doskonale pan wie, gdzie mnie można spotkać - wstała i podała mu rękę.

Podniósł się także, podaną dłoń ucałował.          

 

 

 

          

 

  

 

  

 

 

           

           

 

                

                 

               

 

                                     S o b o t a  A l i c j i

 

               W to czerwcowe sobotnie przedpołudnie, stojąc w przedpokoju przed dużym             lustrem w białej skąpej bieliźnie, nie mogła się zdecydować, jak postąpić? Po

            zerwaniu z Kamilem zupełnie się zagubiła i teraz nie wiedziała jak wypełnić czas?

            Absolutnie nie miała zamiaru spędzać go samotnie, jednak jeszcze raz się zastanowiła,

            czy dobrze zrobiła nie dając partnerowi jeszcze jednej szansy? Nie mogła się

            pogodzić z tym, że była oszukiwana i postanowiła – wychodzę z domu. Doskonale

            wiedziała jak ma się ubrać, żeby zwracać uwagę .

               Energicznie zabrała się za układanie karmelowych włosów w miękkie pukle, duże

            brązowe oczy ozdobiła delikatnym makijażem, rzęsy wydłużyła i przyciemniła

            tuszem. Wbiła się w białą spódniczkę na zakładkę, która zbytnio nie zasłaniała jej

            zgrabnych nóg i do niej w błękitną bluzeczkę z dekoltem, który uzupełniła

            intensywnie błyszczącym wisiorkiem z szafiru. Na przemyślenia i toaletę straciła

            sporo minut nim wyszła z mieszkania, rozsiewając zapach dobrych perfum, w białych

            szpilkach z małą torebką przewieszoną przez ramię.

               Na zalanej słońcem cichej ulicy, stukot jej szpilek niósł się wzdłuż murów mijanych

            kamienic, było na niej zbyt cicho. Zapragnęła znaleźć się wśród wielu ludzi. Przy

            najbliższym skrzyżowaniu skręciła w handlową Opawską, na której ciepło pogodnego

            dnia, potęgowało zapach spalin, wzbudzany kurz i hałas przez wiele przejeżdżających

            samochodów. Na chodniku spotkała niemal tłum śpieszących się ludzi, obładowanych

            zakupami i głośno rozgadanych. Zachęcona ciekawie skomponowaną witryną i

            wywieszkami o obniżkach cen, weszła do pierwszego napotkanego sklepu z damską

            odzieżą. Dopiero rozglądając się po wnętrzu, uświadomiła sobie, że nigdy w nim nie

            była, tak szybko się zmieniają, ten został niedawno otwarty. Z miejsca przyciągnęły

            jej uwagę rozwieszone na manekinach i stojakach sukienki. Zainteresowały ją

            zestawienia kolorów, krój, przybrania dodatkami i faktura tkanin, z których je

            wykonano. Nie miała zamiaru przymierzać, jedynie trzymając je w ręce za wieszaki

            starała się wyobrazić, jak mogłaby w ocenianych wyglądać. Pchana kobiecą

            ciekawością przeszła dalej wśród stojaków, na których rozwieszono barwne, różniące

            się krojem bluzki i spódnice. Dotykając je delikatnie delektowała się fakturą tkanin.

               Jej zatopienie w pasji oglądania, przerwała obserwująca ją od dłuższej chwili

 

 

                                                                        -   2   -

            sprzedawczyni – mogę pani pomóc w wyborze?

-Bardzo dziękuję, jedynie oglądam, muszę jednak powiedzieć, że zgromadziliście

interesującą kolekcję.

   Ta wymiana zdań zburzyła jej pasję oglądania, prawie obojętna skierowała się do

wyjścia mijając rozwieszone na stojakach spodnie i damskie garnitury. Ponownie

zanurzyła się w ruch panujący na ulicy, w jej perspektywie dostrzegła na ścianie

szczytowej kamienicy reklamę szybkiego jedzenia, a pod nią kiosk z obok

rozpostartym dużym parasolem nad stolikiem. Przeniosła wzrok na drugą stronę,

a tam naprzeciw, przy przejściu pod piętrowym pawilonem na stojącą białą budkę

z lodami. Przy obu stało po kilku dzieciaków i nastolatków, pomyślała –

przynajmniej oni ożywiają obraz i przydają kolorytu tej ulicy.

   Coraz bardziej ogarniało ją ciepło dnia, nużyło patrzenie na monotonne bryły

budynków i witryny. W tym stanie zaskoczył ją widok mijanej wystawy. Przystanęła

zdziwiona – w tym miejscu nigdy nie było jubilera. Spojrzała w głąb witryny i jej

wzrok przykuł duży wyprofilowany w stożek wisiorek z czystego, błyszczącego

koniakowego bursztynu oprawionego złotem. Zafascynowana nie mogła oderwać

oczu – piękny! Na moment podnieciła się myślą – taki zdobyć! Ale natychmiast się

uspokoiła – nie stać mnie.

   Doszła do Nowej obok klasycystycznego budynku sądu stojącego na skraju

Starego Miasta, kierując się na Rynek, gdzie mogła się schronić w cieniu i ugasić

narosłe pragnienie. Natychmiast zauważyła różnicę w otoczeniu, tu rzadziej jeżdżą

samochody, przechodnie wolno, bez pośpiechu, spacerem przemieszczają się chodnikiem. Natychmiast przyszło jej na myśl – nawet w małych miastach panują

odrębne klimaty, których w tym miejscu nawet nie psuje betonowy plac z mnóstwem

pojazdów. Zbliżała się do Rynku, który zawsze przyciągał ją panującym na nim

nastrojem, przebywający ludzie byli inni, nie goniły ich potrzeby i sprawy, stawali

się życzliwi i uśmiechnięci. W pewnej chwili się zaniepokoiła – czy znajdzie

wolne miejsce w ulubionym letnim ogródku? Przeczucie ją nie zawiodło, musiała

zająć miejsce w lokalu.

   Usiadła przy przeszklonych drzwiach, przez które mogła obserwować ogródek.

Rozsiadłą wygodnie z wyprostowanymi pod stolikiem nogami, otuliło przyjemnym

 

 

                                                                        -   3   -

chłodem wnętrze. Podeszła uśmiechnięta znajoma kelnerka, która patrząc uważnie

niebieskimi oczami, ze zdziwieniem spytała – dzisiaj jesteś sama?

-Tak wyszło, zamówię z miejsca.

-Nie sprawdzisz karty?

-Wiem co serwujecie. Poproszę duże piwo lane i sałatkę z grillowanym kurczakiem

oraz dodatkami.    

   Oczekując skupiła uwagę na poruszające się po sali i ogródku między stolikami z gracją kelnerki, jak są uważne i przestrzegają kolejności w jakiej przybywają goście.

Często niosąc na wyprostowanej w górze ręce na szczupłych palcach tacę z baterią

butelek i szklanek. Westchnęła - jak ciężko dziewczyny pracują. Kelnerka podała

perlące się schłodzone piwo w wysokiej szklance, przysadziwszy się upiła sporo

gasząc pragnienie. Teraz dopiero spostrzegła, że dwa stoliki od niej siedziały dwie

dziewczyny i gdy wyraźnie spojrzała na nie w porozumiewawczym geście uniosły

swoje szklanki.

   Przy jedzeniu podanej sałatki, zastanowiła się dlaczego polubiła tę restaurację?

Miała kłopot z udzieleniem sobie prostej odpowiedzi, na pewno ze względu na

nowoczesny wystrój, smaczną kuchnię, a być może głównie na panujący w niej

przychylny klimat, tworzony przez obsługę. Zamyśliła się także nad zerwanym

związkiem z Kamilem? Dlaczego rozpoczął romansować z inną? Czyżby dlatego,

że długo odwlekała decyzję o ślubie? Może przez to, że dążyła do zajmowania coraz  

 wyższej pozycji w hierarchii firmy?

   Z rozpędu, bez zastanawiania się zamówiła drinka, a gdy go otrzymała upiła sporo.

Swoje dywagacje podsumowała – trudno nie ma co żałować rozlanego mleka!

Pogrążona w zadumie, niewidzącym wzrokiem patrzyła przed siebie i nie zwróciła

uwagi, że przy sąsiednim stoliku zajął miejsce młody mężczyzna, który rozpoczął ją

obserwować. Po dłuższej chwili podszedł do niej i ciepłym, niskim głosem wprost

zapytał – przepraszam panią bardzo, czy mogę się przysiąść? Zaskoczył ją całkowicie,

nigdy w ten sposób nie zawierała znajomości, jednocześnie pomyślała – czyżby w

ten sposób miało się spełnić moje poranne życzenie? Ten facet chce do mnie

przylgnąć? Przez chwilę oceniała go, modnie ubrany, dyskretnie pachnący, robi miłe

wrażenie, nim przeszło jej przez gardło – jest wolne miejsce.

 

 

                                                                        -   4   -

Skwapliwie stanął przy krześle naprzeciw – pani pozwoli, że się przedstawię Marcin -

wyczekująco wpatrzył się w jej oczy.

-   Alicja – z uśmiechem odczekała chwilę, nim wyciągnęła rękę.

   Nie opodal kątem oka dostrzegła kelnerkę i nie mogła oprzeć się wrażeniu, że ta

dziwnie się jej przygląda. Nie omal zobaczyła jak na jej ustach przewija się domyślny

uśmieszek, skinęła na nią. Mężczyzna nie zdążył się odezwać gdy ta podeszła -

dobrze, że jesteś ureguluję rachunek – zdecydowała Alicja. 

-Natomiast ja na początek poproszę o dwie kawy z ekspresu – zadysponował.

-Przewiduje pan ciąg dalszy? -  nie kryjąc rozbawienia spytała Alicja. 

-Przepraszam, niefortunnie się odezwałem – natychmiast się usprawiedliwiał,

patrząc wyraziście niebieskimi oczami.

-Dobrze, zapomnijmy o tej sytuacji, zgadzam się na kawę, gdyż jeszcze dzisiaj nie

piłam – przyjęła przeprosiny z ciekawością, oczekując w jaki sposób rozpocznie

właściwą rozmowę? Normalnie, czy też jak wytrawny łgarz i podrywacz?

-Na wstępie przyznam się pani, że w lokalach bywam rzadko, gdy czas mi pozwala

ćwiczę na siłowni lub przy ładnej pogodzie umawiam się na tenis. Dzisiaj przed

południem byłem bardzo zajęty, przez to nie mogłem wyjechać na weekend.

Wpadłem żeby nieco zjeść i nie ukrywam, że pani taka ładna, samotnie siedząca mnie

zaintrygowała, zdobyłem się na całą odwagę, i zaryzykowałem, żeby porozmawiać.

   Podczas, gdy mówił uważnie wsłuchała się w ton jego głosu, wzrokiem oceniła

tors pod markowym T-shirtem. Siłownia może się zgadzać, a co do wyjazdów będę

mogła ocenić w dalszej rozmowie. Zagaił tak średnio, ale na nałogowego podrywacza

nie wygląda, nie zaszkodzi, jak pogadamy.

-Muszę pana uprzedzić, że wcale się nie nudziłam, czasami lubię samotnie

obserwować – wskazała ręką na przeszklone drzwi – to mi zupełnie wystarcza.

   W tej chwili zauważyła, że nie tylko ogródek, ale i sala się wypełniła.  

-Nie wiem czy dobrze wywnioskowałem, ale po odezwaniu się do kelnerki

sądzę, że pani często tu bywa – mówił dalej, nie stracił rezonu.

-Zgadł pan, lubię ten lokal – jednocześnie zrobiło się jej przyjemnie, pomyślała –

może on chce przylgnąć do mnie - i stwierdziła – nawet w tak małym jak nasze

miasto nie natknęliśmy się na siebie.

 

 

                                                                        -   5   -

-Widocznie nie miałem szczęścia – stwierdził, by po chwili dodać – ale możemy

to szybko nadrobić.

-Jest pan pewny? – przystopowała go, nie znosiła galopującego pustosłowia.

-Trudno się z panią rozmawia, będę ważył słowa, na przeprosiny proponuję drinka.

   Znowu zaśmiała się w głos, w tej chwili nie mogła ocenić, czy jest zbyt pewny

swego, czy też zależy mu na rozmowie? Nie chciała jednak zbyt szybko go spławić,

postanowiła przejąć inicjatywę – powiedział pan, że korzysta z siłowni, a w

weekendy?

-Odpowiem krótko, najczęściej wyjeżdżam blisko w tym także w Beskidy na

piesze wędrówki, a zimą na narty – mówiąc, tak jakby uważniej przyglądnął się

Alicji, być może zrozumiał jej intencję. Przyjął, że pytając zgodziła się na drinka,

poprosił kelnerkę i zamówił. Nie zaprotestowała.

-Z przyjacielem natomiast latem natomiast najczęściej wyjeżdżaliśmy nad wodę,

braliśmy także rowery i opalaliśmy się lub zwiedzaliśmy okolicę – potrzymała

rozmowę, powiedziała tak celowo, była ciekawa jego reakcji.

-Także oryginalnie spędzaliście czas, może pani określić zwiedzane okolice? 

-Musiałabym wymienić sporo, nie byliśmy oryginalni, odwiedzaliśmy znane

miejscowości i reklamowane ośrodki – ujęła szklankę - nie wyróżnię się – Za

zwiedzanie! W ten sposób skierowała ich rozmowę na zawsze zajmujący temat.

Postanowiła także, że jeżeli będą rozmawiać dłużej to wypyta go o podróże, które

u opowiadających budzą zawsze duże emocje i przy tej okazji odsłaniają ich

charakter i upodobania.

   Jednak Marcin ją zaskoczył niespodziewanie, uznając widocznie, że pijąc drinka

zaakceptowała jego towarzystwo i zapytał – lubi się pani bawić na dancingu czy

w dyskotece?

   W pierwszej chwili nie wiedziała jak zareagować, celowo zwlekała z odpowiedzią –

powiem tak, to zależy z kim, kiedy i gdzie. Jeżeli towarzystwo mi odpowiada,

wówczas nie przywiązuję wagi do rodzaju zabawy. Celowo tak odpowiedziała, żeby

się upewnić dokąd zmierza?

-Jeżeli mam być szczery, to optuję za dancingiem, który stwarza partnerom

możliwości niezapomnianych wrażeń. Wiem, że narażę się na niezasłużoną kontrę,

 

 

                                                                        -   6   -

ale zaryzykuję i zapraszam panią.

    Po raz kolejny zaśmiała się głośno, nie zniosła takiego tempa – zaskoczę pana,

pomimo, że dobrze się z panem rozmawia, jestem już dzisiaj zmęczona, właśnie

mam zamiar zamówić taksówkę. Wyjęła telefon z torebki.

-Czy spotkamy się jeszcze? – szybko spytał z wyraźnym napięciem.

-Doskonale pan wie, gdzie mnie można spotkać - wstała i podała mu rękę.

Podniósł się także, podaną dłoń ucałował.          

 

 

 

          

 

  

 

  

 

 

           

           

 

                

                 

               

 

Adam Hrebeniak
Adam Hrebeniak
Opowiadanie · 5 stycznia 2017
anonim