staramy się nadgryzać czas, po trochu go trącamy, bezzębnymi dziąsłami zbieramy zawiłości dni
i gdy nie wystarcza sił odmykamy drzwi i tak po prostu wychodzimy
z tego miejsca nie ma tak naprawdę ucieczki
ten sen trwa zbyt długo i jest zbyt niewyraźny, by go można zapamiętać, a tym bardziej opowiedzieć
sąsiad sąsiadowi tłumaczy swoje niby-istnienie
wytrąca chwile, przesiewa wrażenia i jest o krok od zrozumienia siebie, ale zawsze o ten jeden krok
za daleko
jesteśmy