Literatura

Baruch kusi Barbarę (opowiadanie)

Bogna Skrzypczak-Walkowiak

Pamięci Zbigniewa Herberta

 

 

                                                                                                                             

Barbara już za czasów studenckich nie potrafiła się ograniczać. Korzystała z życia i zasobności ojcowskiego portfela jak tylko mogła najlepiej. Częstokroć także zmieniała przedmiot swoich zainteresowań, marząc o poznaniu świata w granicach swoich nie-faustowskich możliwości.

Studiując biologię, Barbara uczęszczała także jako wolny słuchacz na wykłady z filozofii, fizyki oraz literatury współczesnej. Uwielbiała ponadto w takim samym stopniu wystawy sztuki, spektakle operowe, jak i mecze piłki nożnej czy KSW. Jedna pasja nie wykluczała następnej. Aż trudno sobie było wyobrazić, kiedy Barbara znajdowała na to wszystko czas. Jej ideałem był jednakże renesansowy homo universalis, który nieustannie zachęcał dziewczynę do przekraczania siebie.

Po studiach Barbara nadal pragnęła chłonąć, choć w sposób bardziej selektywny, różnorodność życia fizycznego i intelektualnego. Czytała zarówno zawiłe stylistycznie dzieła filozofów, jak i literaturę lekką, przyswajaną bez zbędnych wysiłków; ćwiczyła na siłowniach, i kiedy tylko mogła odwiedzała baseny sportowe. Stać ją było także na rozkoszne, niczym nie skrępowane, lenistwo, bo tata działał w tle jak dawno wgrany i trochę już zapomniany antywirus. Barbara ceniła nadal starożytną kalokagatię, którą potrafiła wpasować w postawę umiarkowanego, acz przyjemnego, konsumpcjonizmu.

Miała jeden poważny problem – za bardzo chciała być dobra dla ludzi, więc jeśli niechcący lub w afekcie kogoś skrzywdziła, sprawiało  to Barbarze niewyobrażalny ból. Cierpienie budziło ją nawet w nocy i męczyło niby atak bólu ropnego zęba. Taką drogą, po zapamiętanej z lekcji fizyki równi pochyłej, staczała się Barbara w sidła poważnej nerwicy.

Ulubionym poetą Barbary był od zawsze Zbigniew Herbert ˗ jego cykl z 1974 roku znała na pamięć. Szczególnie kochała wiersz Pan Cogito o kuszeniu Spinozy.

Baruch Spinoza z Amsterdamu

zapragnął dosięgnąć Boga

No i właśnie z Bogiem miała Barbara najwięcej problemów, gdyż nie potrafiła w niego uwierzyć w takiej wersji, jaką oferowała szkolna katecheza oraz domowa obyczajowość. Nie znaczy to, że postawa ateistyczna była dla Barbary kłopotliwa – wręcz przeciwnie gwarantowała więcej wolnego czasu i swobodę wyboru możliwości. Tak przynajmniej postrzegała tę kwestię Barbara. A jednak Bóg nie dawał jej spokoju i co jakiś czas, niczym natręt, wdzierał się w spokojny ateistyczny świat młodej kobiety.

Nie tylko za sprawą utworu Herberta Barbara zafascynowała się Spinozą i jego wizją Boga. Nie rozumiała wprawdzie upodobania filozofa do nazbyt skromnego życia, ale ceniła jego uczciwość oraz niezależność intelektualną. Pogląd, że Bóg jest wszystkim, a wszystko jest Bogiem, uznała ją za jedyny możliwy do przyjęcia. Podobała się jej panteistyczna koncepcja Najwyższego, a także racjonalizm Spinozy, który próbował z matematycznym zacięciem doprowadzić matkę nauk do porządku.

 –  mówisz ładnie Baruch

 lubię twoją geometryczną łacinę

 a także jasną składnię

 symetrię wywodów

Baruch Spinoza nie narzucał ani człowiekowi, ani Bogu dualistycznych ograniczeń. Połączył ich w naturalną jedność jak spragnionych siebie kochanków. Porównanie nasuwało się nieprzypadkowo. Zdaniem Barbary kontakt seksualny był w takim samym stopniu aktem fizycznym, co intelektualnym. Lubiła gdy kochanek był inteligentny i gotowy do poważnej rozmowy. Mimo to wolała młode wysportowane ciała od ciał nadto dojrzałych, dlatego na zaloty dżentelmenów w zaawansowanym wieku, choćby nie wiem, jak bardzo się starali, reagowała z niechęcią. «Tak więc estetyka może być pomocna w życiu
nie należy zaniedbywać nauki o pięknie» cytowała w myślach Herbertowską Potęgę smaku, kiedy poczucie winy z powodu brutalnej odmowy temu czy innemu napalonemu staruszkowi, zaczęło ją nękać.

Barbara raz w życiu naprawdę się zakochała. Wiedziała wszelako, że istnieją granice, których przekraczać niepodobna. Taką granicę stanowiła przysięga małżeńska, a ta łączyła jej wybranka z inną kobietą. Cierpiała wówczas bardzo, i szukała sprzymierzeńca w walce ze smutkiem, który pochłaniał ją w równie niebezpiecznym stopniu, jak wody oceanu depresyjną ojczyznę Barucha.

Wtedy powróciła do niej idea Boga ˗ powiernika. Był to Bóg który przeczył koncepcji Spinozy. A ona – Barbara, wbrew swoim zasadom, stała się jednym z tych prostych petentów, których Bóg w skupieniu wysłuchiwał i zsyłał im z pozycji swego majestatu pocieszenie.

 –  chcę być kochany

przez nieuczonych i gwałtownych

są to jedyni

którzy naprawdę mnie łakną

Mężczyzna idealny był poza zasięgiem Barbary i w dodatku wciąż nie do zastąpienia przez kogoś innego. Nawet przez Wandę – jedyny homoseksualny akcent w życiu Barbary. Często kochając się z jakimś przypadkowo poznanym mężczyzną, Barbara przypomina sobie noce spędzone z Wandą. Przyjaciółka była niezwykle mądra, dowcipna i do tego doskonale zbudowana, co niewyobrażalnie podniecało Barbarę. Można nawet powiedzieć, że Barbara była w Wandzie na swój sposób zakochana, lecz nawet doświadczenie rodem z Lesbos nie potrafiło wyleczyć Barbary z cierpień.

Pogrążona w smutku, wywołanym tęsknotą za niemożliwym, zaniechała osobistego rozwoju i filozoficznej zadumy. Czuła, że uczucie zaczyna ją ograniczać i niszczyć, że nie potrafi już tak jak kiedyś reagować spontanicznie na propozycje świata. Rzucała się bezrozumnie na bogactwo jego ofert, ale przecież nie mogło to zagłuszyć wciąż narastającej w niej i wokół niej pustki. «Ogarnij się ˗ tłumaczył Spinoza ˗ wróć do świata umysłu i żyj jego pełnią. Twoim obowiązkiem moralnym jest nabywanie wiedzy. Miłość, której pożądasz nie harmonizuje z rozumnym działaniem człowieka, zatem nie spodziewaj się niczego dobrego z jej powodu».

Etyka Benedykta z Amsterdamu nie przynosiła jednak ulgi. Potrzebny był w tym momencie ów Bóg maluczkich i niedouczonych.

Spinoza zostaje sam

nie widzi złotego obłoku

światła na wysokościach

widzi ciemność

Także ona – sukcesorka idei Pana Cogito, gubiąc się w gęstniejącej ciemności dualizmu atrybutów, zapragnęła chwili, w której oderwana od  świata Istota Boska przybędzie tylko i wyłącznie po to, by uciszyć udręczoną smutkiem oraz ukaraną niejako za ułomność serca samotną duszyczkę Barbary.

 

 

 

W opowieści zostały wykorzystane cytaty z utworów Zbigniewa Herberta Pan Cogito o kuszeniu Spinozy z tomu Pan Cogito (1974) oraz Potęga smaku ze zbioru Raport z oblężonego Miasta i inne wiersze (1983).

 


Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować i oceniać teksty
Zaloguj się Nie masz konta?   Zarejestruj się
przysłano: 3 listopada 2017 (historia)

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca