Cela była ciasna i ciemna. Były w niej dwie prycze i maleńkie okno, które pokazywało początek dnia. W całym pomieszczeniu cuchnęło alkoholem. Było dość wcześnie, jednak kac nie dawał spokoju. Paleciak powoli przekręcił się na lewy bok i zagwizdał. Chudy otworzył oczy i skrzywił się. Popatrzyli na siebie pustym wzrokiem. Dość długo trwali w milczeniu i bezsilnym grymasie. Nagle Paleciak odezwał się:
-
Ile tym razem?
-
Nie wiem. Trza czekać aż przyjdą.
Mówili powoli, a ich słabe głosy odbijały się od pustych ścian. Poza tym słońce, nie dawało żadnego spokoju i skwar potęgował kaca. Nagle do celi wleciała, cholernie głośno brzęcząca mucha.
-
Kurwa, zrób coś z tą muchą. Nie wyrobię – odezwał się Paleciak
-
Nie mam siły. Sam ją złap. Mnie nie przeszkadza. - odpowiedział Chudy.
-
Czy ja kiedykolwiek mogłem na ciebie liczyć? Nawet pieprzonej muchy nie chce ci się złapać?
-
Łeb mnie boli. Daj mi spokój. Chcę spać.
Chudy zwilżył wyschnięte usta i z zamkniętymi oczyma obserwował swój świat. Nagle do celi wszedł strażnik:
- Słuchajcie, niedługo dołączy do was kolejny. Bądźcie mili –zwrócił się do nich z ironicznym uśmiechem na twarzy.
Chudy nawet nie otworzył oczu. Jego głęboki sen był zdecydowanie ważniejszy niż kolejny w kolejce po darowiznę. Paleciak patrzył na strażnika pusto. Po chwili w celi zjawił się ten trzeci. Chudy wstał, kiedy go zobaczył, ponieważ Nowy przyciągał wzrok. Wyglądał jak duch przeszłości, ale pozornie przypominał włóczęgę. Strażnik zamknął za nim drzwi. Nowy stanął przy oknie, opierając się o parapet. Trwał w takim bezruchu dość długo. Rzadko widuje się więźnia, który jest tak spokojny. Przed chwilą go zamknęli, a on wydawał się tym niewzruszony. Przepita morda Chudego zdawała się wyrażać uwielbienie dla tego człowieka. Nagle Nowy ruszył w stronę pryczy i ciężko usiadł. Zaczął cicho szlochać, zanurzając twarz w dłoniach. Chudy i Paleciak popatrzyli na siebie pytająco, bo nie wiedzieli co zrobić. Patrzyli raz na niego, innym razem na siebie. W celi było duszno. Zbyt duszno jak dla trzech mężczyzn.
-
Ten przecież nic nie zrobił – odezwał się w końcu Chudy.
-
Skąd wiesz?
-
Nie wygląda tak jak my. On ma zbyt dobrą twarz. Patrz, płacze.
-
Słaby jest i tyle. Ryczy jak baba. Uchlał się pewnie albo zaćpał, a teraz się żali. - Nowy jednak nie zareagował. Twarz utkwiona w dłoniach zdawała się być obojętna na resztę świata.
-
Zamknij się. Daj mu spokój.
-
Czemu?
-
Po prostu, zostaw go w spokoju, do cholery.
-
Nie wiem o co tyle zamieszania, ale dobra. Jak chcesz. Jak dla mnie to i tak pedał.
-
Zamknij się.
Paleciak nic już nie powiedział, tylko patrzył w okno z ironicznym uśmiechem. Był przekonany o swojej racji. Zapadła cisza, której nikt nie chciał. Siedzieli spoceni i bez nadziei na lepsze jutro. Byli zmęczeni, tak jak można być zmęczonym tylko życiem. Siedzieli wpatrzeni nieruchomo w podłogę, kiedy ten trzeci odwrócił się do nich z uśmiechem. Paleciak nagle zapytał:
-
I z czego się tak kurwa cieszysz? Chcesz w mordę?
-
Daj mu spokój.
-
Nie dam! Patrz, śmieje się z nas albo jest pedałem.
-
Skąd wiesz?
-
Wystarczy na niego popatrzeć.
-
Zamknij się.
-
Nie zamknę się. On mnie wkurwia. Co się tak gapisz? - zwrócił się do Nowego, kiedy ten wlepił w niego swój wzrok.Znowu nic nie odpowiedział, a jedynie podszedł do Paleciaka i delikatnie poklepał go po ramieniu.
-
Nie dotykaj mnie! - krzyknął Paleciak, a Nowy odwrócił się i podszedł do Chudego. Ten zapytał:
-
Kim jesteś? Czemu nic nie mówisz? Czemu cały czas się głupio uśmiechasz? - Nowy jednak znów przemilczał i poklepał Chudego po ramieniu. Podszedł do okna i stanął do nich tyłem, kiedy Paleciak nagle znów się odezwał:
-
Ja go znam?
-
Skąd?
-
Nie pamiętam. Pewnie pijany byłem. Ale znam. Hej, stary. Pamiętasz mnie? - patrzyli obydwoje na niego, a Nowy odwrócił się i po dłuższej chwili odpowiedział:
-
Tak.
-
Skąd się znacie? Za co cię wsadzili? Ty na pewno jesteś niewinny. - Chudy chciał wiedzieć wszystko.
-
To długa historia. Czasem niewinni siedzą najdłużej. - Nowy odpowiedział łagodnym głosem.
-
Niewiele mówisz o sobie. - Chudy drążył temat.
-
Nie będę opowiadał swojego życiorysu. W pewnych sytuacjach jest to zupełnie niepotrzebne. Są momenty takie ja te, kiedy wystarczy po prostu być. Słowa są zbędne, a milczenie konieczne. Zagłuszacie swoje tętno niepotrzebną gadaniną. Mówicie za dużo i robicie za dużo.
-
Nie będziesz nam cholera, mówił co mamy robić. Kto jak kto, ale ja chyba najlepiej wiem co ze swoim życiem robić, no nie? Jeśli go marnuję to moja sprawa, a nie twoja. Mówisz, że się znamy, ale ja cię nie pamiętam. Po jaką cholerę nam mówisz jak mamy żyć, skoro nawet cię dobrze nie znam? - słowa Nowego zdenerwowały Paleciaka.
-
Nie pomyślałeś, że on może mieć rację? - odezwał się Chudy.
-
Nikt nie będzie mi mówił co mam robić ze swoim życiem. - odpowiedział wściekły Paleciak.
-
Rób jak chcesz. Twoje życie. Ja spróbuje pomyśleć.
-
Haha, kurwa, dobre. Już nie raz myślałeś i co z tego masz? Pamiętasz jakie miałeś plany? Kurwa, pamiętam jaką miałeś wyobraźnię. Problem w tym, że u ciebie zawsze kończy się na gadaniu.
-
Daj mi spokój. Ja przynajmniej próbowałem. Obwiniasz i krytykujesz innych za to, że spierdoliłeś sobie życie. Ja przynajmniej potrafię przyznać się do błędu i wziąć za to odpowiedzialność.
-
No i co z tego? Myślisz, że jesteś lepszy ode mnie? Jesteś tak samo żałosny jak ja.
-
Każdy jest równy. - nagle odezwał się Nowy.
-
O i kaznodzieja się odezwał. Nieważne, fakt jest taki, że wszyscy tu siedzimy. Ciekawe kiedy klawisz przyjdzie? - po słowach Paleciaka znowu nastała długa cisza.
-
Cholera, ale mnie suszy. Dali by coś do picia.
-
Trzeba cierpliwie czekać. - odpowiedział Nowy.
-
Mnie się już nie chce 'cierpliwie czekać'. - odpowiedział ironicznie Paleciak.
-
Siedź spokojnie i nie gadaj tyle. Mam dość. Łeb mnie napierdala, a ty się nie potrafisz zamknąć. - Chudy czuł jak jego cierpliwość się kończy.
-
Nie zamknę się. - Paleciak podszedł do drzwi i zaczął wołać – Halo! Jest tam kto? Kiedy ktoś tu przyjdzie? Można coś do picia? Kolegę głowa boli, można cos przeciwbólowego? Czy ktoś mnie tu kurwa słyszy?
-
Zamknij się. Za niedługo ktoś do was przyjdzie. - odpowiedział głos z korytarza.
-
Ja pierdolę i tyle się dowiedziałem. Mogliby chociaż coś przynieść, cholerne psy.
-
Słyszałeś, że za niedługo ktoś przyjdzie. Siedź spokojnie i czekaj.
-
Mówiłeś, że mnie znasz, ale nie powiedziałeś skąd. - nagle Paleciak zwrócił się do Nowego.
-
Czy to ważne skąd? Ważne, że cię znam i wiem co ci odpowiedzieć. - Nowy nadal nie mówił dużo.
-
Ja pieprzę, co za gość.
-
Tracisz za dużo energii na rzeczy nieistotne. Po co się zastanawiać skąd się znamy i skąd przychodzimy? Lepiej skoncetrować się na tym, co dzieje się teraz. Twoje życie ci ucieka, a ty nie potrafisz się skupić nawet na jednej chwili. - Nowy patrzył na niego pytająco.
-
Chcę wiedzieć skąd się znamy i tyle. Bez sensu. Skoro z kimś gadam to znaczy, że albo ja albo ta druga osoba tego potrzebuje.
-
Niekoniecznie. Często rozmawiamy po to tylko, żeby zająć czas i umysł. Czasem podświadomie boimy się konfrontacji ze sobą samym i wypieramy daną sytuację. Zagłuszamy naszą podświadomość.
-
O czym ty do mnie mówisz? Chcesz udowodnić, że jesteś mądrzejszy ode mnie tylko po to, żebym się poczuł gorzej?
-
Nie miałem takiego zamiaru. Chciałem tylko wytłumaczyć o co mi chodzi. Chcę ci pomóc.
-
Jestem świadomy swoich zachowań.
-
Nie do końca – odpowiedział Nowy z uśmiechem.
-
Z czego się śmiejesz? Masz mnie za jakiegoś psychola?
-
Nie o to chodzi. My wszyscy nie jesteśmy do końca świadomi swoich zachowań.
-
Wiem o co mu chodzi – nagle odezwał się Chudy - Kiedyś o tym czytałem. Wytłumaczę ci jak wyjdziemy. Teraz mi się nie chce. Mój łeb... - jęczał.
-
Ty czytasz? Dobre - zaśmiał się ironicznie Paleciak.
-
A co kurwa cię tak dziwi? Czasem coś czytam, ale po co ci mam o tym mówić.
-
Masakra.... Siedzę z filozofem i kaznodzieją. Ja pieprzę, ale film.... - śmiał się teraz głośno, a tamci milczeli. Po pewnym czasie Paleciak odezwał się:
-
Mam już dość. Pieprzona klatka.
-
Nie czujesz się wolny? - zapytał Nowy.
-
Haha, jak niby mam się czuć wolny kiedy tu siedzę?
-
Wolność to stan umysłu.
-
Czas na kolejny wykład? Może mam tu medytować?
-
Możesz robić co chcesz. To twoje życie, więc ty decydujesz jak do tego dojdziesz. Ważny jest cel, a każdy z nas ma swoją drogę. Twoim celem jest wolność. Tylko wtedy, kiedy jesteś wolny możesz skupić się i czerpać z danej chwili jak najwięcej. Nic cię nie ogranicza, ani nie zniewala. Twój umysł jest wolny, więc twoje myśli nie muszą wędrować po utartych ścieżkach.
-
Ja pieprzę, ten to ma gadane. Ty coś bierzesz?
-
Nie.
-
No to masz niezły film....Nie mówię, że nie masz racji, ale ja wiem swoje. – Na te słowa Nowy się uśmiechnął. Po tym już nikt nie miał ochoty rozmawiać. Chudy leżał trzymając się za głowę i patrząc w sufit. Paleciak siedział i patrzył w podłogę, a Nowy oparty o parapet patrzył w okno. Po półgodzinnej ciszy Paleciak odezwał się:
-
Nawet jeśli teraz zastanowię się nad swoim życiem to i tak za późno.
-
Nigdy nie jest za późno. - odpowiedział Nowy, patrząc mu prosto w oczy. W tym momencie weszło dwóch strażników. Jeden zaczął:
-
Wy dwaj idziecie z nami. Ty zostajesz. - Chudy i Paleciak popatrzyli na Nowego. On uśmiechnął się do nich, mówiąc:
-
Jeszcze dziś możecie być wolni. - oni pokiwali głowami i wyszli.