Literatura

A to już maj (opowiadanie)

Marek Kielgrzymski

 I chociaż wszystkie dźwięki składają się na ogólną kakofonię odgłosów, jak co dzień, i może trochę weselej bo to przecież: wiosna nam wyrosła! - to jednak brak w powietrzu czegoś istotnego, tego woalu stanowienia, ukojenia i oddechu lekkiego, jakby nie-prędkiego.

 Wiosnę czuć już w atmosferze dnia wyspanego, a tym bardziej efekt wzmocniony został dniem tygodnia - sobota - i już pędzi ostentacyjnie czasem dowolnie spożytkowanym i wedle życzenia wykorzystanym. Ktoś chciałby stopy pomoczyć w słonej, acz jeszcze zimnej bardzo wodzie, ale to zamiar nie pochwalany przez czynniki wysiężne, więc musiał zrezygnować - i to chyba rozsądne - mógłby wszak poczuć się niesympatycznie, kiedy mroźną wodę odczułby bezpośrednio na kończynach swych oddolnych, i pomyśleć gotów, że to jeszcze nie wiosna wychynęła     zza bezpostaciowej maligny ziemskiego kołowrotka karuzelowatego!

 A przecież mamy już świty prędkie i przebogate ponowną różą horyzontalną, wichury nieliche przetrzebiły widnokrąg i podwórka przyblokowe, a słońce ... o ! - to temat - rzeka.

  Tak więc pomimo tej radosnej, szczerze pozytywnej i serdecznej atmosfery - zdaje się (a może tylko właśnie się wydaje), iż brak w tym wszystkim tej obecności szczerozłotej i wykwintnej chociaż tak zwyczajnej i codziennej; owej karkołomnej pieśni krwistej albo delikatności niewyperswadowanej krzykiem tuzinkowej obłudy i zezwierzęcenia. Dobrze, że wokół odgłosów jest tyle: słychać na ten przykład gong i echo jego zwielokrotnione     w szybach i ścianach pudełkowatych domostw, sponad dachu lub spoza jego krawędzi mew uciecha daje się zauważyć w wartkim i bezpośrednim pokrzykiwaniu; bezprzykładny pomruk ruchu samochodowego dochodzi do - ledwie to zdołającej wychwycić -świadomości; wszystko jest przecież tak swojskie i zwyczajne, że momentami trudno jest wyłowić z pozornej ciszy te ujadania hałaśliwe-kąśliwe cywilizacji nieegalitarnej.

 


Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować i oceniać teksty
Zaloguj się Nie masz konta?   Zarejestruj się
przysłano: 13 grudnia 2018 (historia)

Inne teksty autora

Dziennik 2018
Marek Kielgrzymski
Sen
Marek Kielgrzymski
Na imię mi Pustka (Wydmy)
Marek Kielgrzymski
Apokalipsa (Wydmy)
Marek Kielgrzymski
Wieczorem się żyje (Wydmy)
Marek Kielgrzymski
Nazajutrz się żyje (Wydmy)
Marek Kielgrzymski
Na spacerze się żyje (Wydmy)
Marek Kielgrzymski
więcej tekstów »

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca