Literatura

Dwadzieścia cztery metry nad ziemią (opowiadanie)

Marek Kielgrzymski

 Znienawidziłem to osiedle, to miasto, tych ludzi - głupich, pustych i nietolerancyjnych. Sam będąc dumnym i chwiejnym znielubiłem cechy, którym - nie chcąc - wciąż się poddawałem. Wyjechać, wyjechać stąd, zapomnieć. A jeśli w innych stronach także nie odnajdę siebie. Co wtedy?

 Dzień wstawał mglisty. Śmierdziało spalinami. Siedziałem w kucki na balkonie nasłuchując. Krakanie wron mieszało się z warkotem samochodów dostawczych. Z wysokości ósmego piętra wszystko wyglądało jak makieta. Ludziki spieszące do zajęć, autka lawirujące osiedlowymi dróżkami, migające światełkami okienka pudełkowatych domów. Dźwięki przytłaczały nieodwołalnością. Złe dźwięki, niepotrzebne, a wpisane    w przestrzeń tak gruntownie jak tkanka powietrza.

 Jestem sam, a jest nas dwóch. On - starszy i rozsądniejszy - ostrzega, tłumaczy, przewiduje. Ja - kierujący się emocjami, nie rozważający pojęcia przyszłości. Budynek jest wysoki, kondygnacje jęczą zbrojeniami. Gawrony osiadają na rozczapierzonych mrozem palcach anten jak wielkie kopcie sadzy z komina elektrociepłowni. Zwiedzam po kolei wszystkie piętra. Winda nieczynna martwieje, pokreślone napisy na ścianach przemawiają w imieniu nieobecnych. Przystaję na ostatnim progu do wolności. Panorama jest krawiecka: ściegi niedoświetlonych arterii, sprute pobocza podporządko-wanych żył, plama stawu miejskiego, sfastrygowane łąki jelitkowskie. Ubrać się w ten krajobraz i wyjść naprzeciw siebie starszego o trzydzieści pięć lat. Dotknąć drżącego podbródka, podrapać się za uchem. Fale ucałują skórzane buty z marketu, garść piachu ułoży się w kieszeni w sypkie dotknięcie smutku. Wiatr wróci równowagę.

  Jedynym wyjściem jest przeprowadzka. Jeżeli ma się samych wrogów wokół, życie staje się udręką. Wrogość bierze się z niezrozumienia, niezrozumienie z braku chęci poznania, z braku dobrej woli. Tak, lepiej odejść, wyprowadzić swe meble i ustawić w innym szpalerze. Pod białym, betonowym niebem. Zacząć od nowa.

 A jeżeli wrogowie są we mnie?

 


Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować i oceniać teksty
Zaloguj się Nie masz konta?   Zarejestruj się
przysłano: 13 grudnia 2018 (historia)

Inne teksty autora

Dziennik 2018
Marek Kielgrzymski
Sen
Marek Kielgrzymski
Na imię mi Pustka (Wydmy)
Marek Kielgrzymski
Apokalipsa (Wydmy)
Marek Kielgrzymski
Wieczorem się żyje (Wydmy)
Marek Kielgrzymski
Nazajutrz się żyje (Wydmy)
Marek Kielgrzymski
Na spacerze się żyje (Wydmy)
Marek Kielgrzymski
więcej tekstów »

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca