Dziennik 2013

Marek Kielgrzymski

8 stycznia

  Teraz już będzie spokojnie; ból minął. Nie można ciągle żyć złudzeniem. A po co ja tu? Skąd? Kto o tym postanowił? Zwierzęta o to nie pytają. Czas powściągnąć apetyty na wiedzę i żyć pytaniami. Konsolidować ślad istnienia – jedynego, niepowtarzalnego. Być.

 

16 stycznia

 Jest tak, że każda zima jest jedyna w swoim rodzaju, niepowtarzalna, inna od minionej. Każda wyprawa rowerowa, każdy popas z herbatą i kanapką jest inny; każda chwila leśna czy domowa może być tą ostatnią, jest niepowtarzalna. Celebrując codzienność, pochylając się nad momentami odnajduję się w świecie jako ta drobina kosmicznego białka, która, być może, stanowi wartość dla zadanego czasu i przestrzeni, ma swoją niszę i przeznaczenie.

 

31 stycznia

Przyjemność tkwi w przemierzaniu. Dukt rowerowy, trakt miejski, ścieżka leśna, ścieżynka opłotkowa, arteria sopocka, bulwar czy szosa horyzontalna - liczy się rowerowanie, pokonywanie, buksowanie i odnajdywanie. Najlepiej rozważa się problematy w takcie pedałowania - ku widnokręgowi, ku kolejnemu łukowi, ku lasom, ku morzu, ku sobie. Niektóre z bolesnych zagwozdek, roztrząsanych w ten sposób, pod koniec trasy okazują się być błahymi, rozwiązanie krystalizuje się u kresu.

 

11 lutego

 Na myśl o śmierci burczy mi w brzuchu.

 

14 marca

 Spinacz wieńczy dzieło.

 

Marek Kielgrzymski
Marek Kielgrzymski
Opowiadanie · 13 grudnia 2018
anonim