Niezrozumiałe (opowiadanie)
Marek Kielgrzymski
Powoli zmniejszam osad niechęci do siebie. Za plecami mniej cieni. Przedramiona coraz rzadziej drętwieją. Dławię się drżeniem lasu. Kosy zmierzchu ścinają światło. Na dnie niedomówionej kropli tęsknota. Mogę ją ująć w dwa palce jak owada.
Nic nie zostało przed czasem opowiedziane. Wiadomość o śmierci zeszłego kwadransa dotarła z opóźnieniem.
Setki ulic miasta. Zapleśniałe przecznice. Stalowe chwyty bram. Kroki bajecznych usytuowań. Wszystko zapomnę, wszystko. Już niebawem.
przysłano:
13 grudnia 2018
(historia)
przysłał
Marek Kielgrzymski –
13 grudnia 2018, 11:37
Zaloguj się Nie masz konta? Zarejestruj się