Przedłożenie

Marek Kielgrzymski

   Mam kilku wrogów na osiedlu. Przemyślnie patrzę im w oczy. Każdy z nich skrywa swoją kiść.

 W budynkach panuje pozorny ład. Rynny trzymają pion. Olinowanie masztów kompletne. Spławiamy się w dół szlaku. U kresu wodospad.

 I zawsze odczuwam smutek, kiedy myślę o wypełnieniu przeznaczenia.

Mieć swoje miejsce w oczach drugiego człowieka – to ważkie! Moment PRZEJŚCIA z własnych wejrzeń bywa wiążący.

  Mam wielu wrogów w dzielnicy. To sprzymierzeńcy.

Wyobrażenie kształtuje się powoli. Na końcu jest pogodzenie. Wszystko się od niego zaczyna.

 

Oceń ten tekst
Marek Kielgrzymski
Marek Kielgrzymski
Opowiadanie · 13 grudnia 2018
anonim