Krótko ścięty pochylił się nad stosem szmat i zamarł. Za oknem szum odczyniał komendy, było słychać ściekanie, pocieranie, ruch. Noc rosła, pęczniała, wybrzuszała się w rogach pokoju. Odstąpił. Wyprostował się. Nalał do szklanicy soku jabłkowego. Szurał po cichu.