Literatura

Ująć chwilę (opowiadanie)

Marek Kielgrzymski

Powoli zachodzi słońce i półsen osiada na rzęsach.

Firany, niedawno nabrzmiałe wiatrem, śpią wisząc bezprzytomnie.

Wewnątrz tego wieczoru osamotniony jestem i myśli me wysyłam ku niewiadomym, enigmatycznym ziszczeniom.

Powoli gasną światła w powodzi wątlejącej jasności.

Różowieje niebo na zachodzie, tyka komina starej kotłowni haczy chmury pazurem piorunochronu. Milczy półcień drzew. Wiatr ucichł.

Siadłem bokiem przy moim długim biurku i bez zainteresowania spoglądam na jego szczyt. Przychodzą mi do głowy myśli nieposkromione. 

Jest chwila w gonitwie codziennych efemeryd, kiedy coś każe człowiekowi analizować, zdawać by się mogło, bezprecedensowe, targnięcia intelektualnych chuci. Przypadek jest stymulatorem potrzeb, to on prowokuje dążenia. Indolencja osób trzecich i mój nieuzasadniony ból korelacji mogą się zestroić w progresję smutku.

Teraz idę korytarzem przychylności.

Nadciąga noc szeleszcząca miotełkami po talerzach perkusji.

Podarte szponami piorunochronu cumulusy rozwiewają się w kłębki różowej waty.

 Niech dzień jutrzejszy nie nadejdzie...

 


Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować i oceniać teksty
Zaloguj się Nie masz konta?   Zarejestruj się
przysłano: 22 grudnia 2018 (historia)

Inne teksty autora

Dziennik 2018
Marek Kielgrzymski
Sen
Marek Kielgrzymski
Na imię mi Pustka (Wydmy)
Marek Kielgrzymski
Apokalipsa (Wydmy)
Marek Kielgrzymski
Wieczorem się żyje (Wydmy)
Marek Kielgrzymski
Nazajutrz się żyje (Wydmy)
Marek Kielgrzymski
Na spacerze się żyje (Wydmy)
Marek Kielgrzymski
więcej tekstów »

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca