W cierpieniu świata się zagubisz
na białej karcie myśli
wszetecznic tabuny ornamenty szyi
W cierpieniu świata się zagubisz
niewiele wart dreszcz
podskórne źródło wiary nagi drut bo-jaźni
3:30 Dotknę twoich ust i pomyślisz, że jestem fałszywy.
3:45 Wszystkie krzesła skrzypią. Poznałem S., ale to sukienka na lato.
3:50 Jestem cukrzaną kakofonią na usługach aniołów. Anielski to jest biznes.
4:00 Telefonuję do boga, ale zazwyczaj nie odbiera.
Bywam nieprzyjemny, mimo że milczę. Chodzi o rodzaj spojrzenia.
4:10 Zgiełk ludzi we mnie.
4:40 W poniedziałek byłem naraz: szczęśliwy i przygaszony.
5:40 Jestem przeraźliwie obecny w sobie.
6:35 Smutek. Patrzę na listwę podłogową i puste butelki.
7:11 Ktoś dobijał się do drzwi. Cóż to za pomysł, żeby mnie odwiedzać o siódmej rano!
7:30 Pusto wokół. Chciałbym, by ktoś był obok mnie. Nie myślę o nikim konkretnym. Myślę o kobiecie.
7:40 Żałość jakaś. Spieprzyłem sprawę z O. Teraz mogę pluć sobie w brodę. Zapluję się cały. Jednakowoż nastrojów sobie nie dobieram.
7:58 W Dworku Sierakowskich dzisiaj wernisaż. Będzie dużo wina.
8:11 Patrzę w sufit. Zdjąłem z siebie wszystko, a i tak gorąco.
8:25 Edelkirsch. Czytam listy od przyjaciół.
9:00 Czy to możliwe, że jest coraz ciemniej? Przecież miał wstawać dzień...
Muszę odnaleźć jakąś kobietę, która pokocha mnie prawdziwie. Będzie pięknie zbudowana i codziennie będziemy owijać się wokół czasu. Czas przyspieszy.
Zakocham się w NIEJ!
9:00 Wciąż dziewiąta.
9:11 Mam problem z jutrem; nie wiem, czy przybędzie.
9:40 Wreszcie zapłonęła żagiew moich myśli. I nic.
9:50 Zmieniłem otoczenie. Siedzę w ubikacji.
9:55 Blask.
10:23 Pojutrze grają „Pancernika Potiomkina” w żakowskim DKF-ie.
10:28 Refren jakiejś piosenki.
10:40 Gdybym powiedział, że poczyniło mi się smętnie, gdym pomyślał o tych kilku kobietach w moim dotychczasowym życiu, powiedziałbym nieprawdę. Gdybym mówił, że ta myśl wewnętrznie mnie rozradowała, byłoby to jawnym kłamstwem. Jeślibym wspomniał o tęsknocie - trafiłbym w sedno.
10:50 Zerwał się wiatr, otworzył drzwi balkonowe i chybnął popielnicą. Wysypały się wszystkie złudzenia, które od nocy hołubiłem.
W międzyczasie: podciąć sobie żyły, ot głupi pomysł.