właściwości nie istnieją. rozumiem je dość szeroko i przede wszystkim na przekór jakiejś narzuconej poprawności. staram się łączyć to co połączyć można, tak żeby nie utracić sensu i siebie, w całości wydarzenia jakim jest spodpióro.
nie staram się być inteligentny, po prostu jestem zapyszność, zakrnąbność, zaniepewność. nie lubię narzucać tego co zwie się przecinkiem, apostrofem, kropką - to rzeczy, według mnie osobiste. daję dowolność gdzie zdanie startuje, gdzie umiera koniec, gdzie powstaje opowieść łączona. nie spajam, nie upajam, nie dymam mózgów, nie jestem też wystarczająco dobry by nie mieć pokory. coś mnie nie śmieszą komentarze, nie budują również, nie rujnują wcale. czy potrzebujemy fanów by się umieć odnaleźć w zmuszeniu do wyrażania. jeśli zmuszenie jest życiem, nawet czasem niechcianym, ale jednak silnym. ten jeden raz na wszystkie niezrozumienia podspodnie, podtekstne ślę odpowiedź na nieskomentowane, wierzę że przemyślane westchnienia. czasem bywam niespokojny, czasem lecę, nie lecę czasem, czasem ..... jest późno, a w wałbrzychu grzmią grzmienie.