Literatura

W URZĘDZIE PRACY (opowiadanie)

Marcin Strugalski

W urzędzie pracy spotkałem Degenerator. Obłożony przewodami oraz modemami przypominał nieco skrzyżowanie indiańskiego totemu z wieżą transmisyjną. Na przymocowanych do ciała monitorach wyświetlał petentom możliwości. Nie było dużego zainteresowania, ale kręciły się przy nim osoby. Ludzie przystawali, zaglądali w błękitne poświaty kineskopów, chwytali się za brody i rozmyślali. Część z nich spisywała coś na kartkach a jeszcze inni spoglądali po sobie i potakiwali. Chyba nie był im obojętny. Niektórzy przystawali na dłużej, ale większość nudziła się seansem. Rozchodzili się po przestronnym holu, aby przysiadać na drewnianych ławach. Zaczepiłem jednego ze zniechęconych – mężczyznę w średnim wieku, o skórze cienkiej jak papier. Akurat kierował się na jedno z takich miejsc wydzielone tuż przy ścianie po sufit wyłożonej luksferami. Zapytałem, co go odstręczyło. Mężczyzna kilka razy kiwnął głową, westchnął, po czym stwierdził, że całe swoje życie oglądał podobne seanse. Obrazy przewijały mu się przed oczyma jak w kalejdoskopie przez blisko czterdzieści lat. Nie potrafił przypomnieć sobie, kiedy to się skończyło, był jednak pewny, że w chwili obecnej to się już nie zdarza.

- Od dłuższego czasu w ogóle, jak ręką odjął – zatoczył ramieniem koło.

Opowiedział mi, że dziś podszedł tylko z uwagi na odruchy bezwarunkowe, których nie może się wyzbyć.

- Trochę również z nadziei – dodał.

Ci, co dłużej przyglądali się emisji przystawali głównie z przyzwyczajenia. Zadumałem się nad słowami mężczyzny. Spojrzałem po holu. Ludzie snuli się w ciszy, przystawali przy tablicach ogłoszeniowych. Pewna kobieta podsłuchała naszą rozmowę. Podeszła bez skrępowania. Uśmiechając się, stwierdziła, że telewizja to jej pasja, stąd osobiste zainteresowanie ruchomymi obrazami.

Degenerator zdążył obejść pomieszczenie. Kiedy znalazł się przy nas, włączył się do rozmowy. Powiedział nam, że kiedyś wyświetlał realne perspektywy, ale teraz pokazuje tylko ruchome obrazy.

- Ruch. Sprawa bez znaczenia. Taka praca – skwitował i wzdrygnął ramionami. – Nie zgłębiam tego, co każą mi pokazywać.

Zawiesił głos, jakby w oczekiwaniu. Rozejrzał się niepewnie, po czym dodał poufale:

- Kiedyś byłem Generatorem.

Dostrzegłem błysk w monitorze. Ale całkiem możliwe, że był to tylko refleks pochodzący od oświetlających salę jarzeniówek.


wyśmienity 1 głos
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować i oceniać teksty
Zaloguj się Nie masz konta?   Zarejestruj się
Konrad Koper 8 pazdziernika 2019, 21:46
Współczesny…
przysłano: 8 pazdziernika 2019 (historia)

Inne teksty autora

wśród traw
Marcin Strugalski
letni śnieg
Marcin Strugalski
okiem zimy
Marcin Strugalski
przejście podziemne
Marcin Strugalski
AUTOBUS PEŁEN NOCY
Marcin Strugalski
WODOSPADY
Marcin Strugalski
ŚRODKI KOMUNIKACJI MIEJSKIEJ
Marcin Strugalski
więcej tekstów »

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca