Relacja z baru (opowiadanie)
Krzysztof Kowalski.
Panie Bruno Gandi czy woli pan barszcz czy naleśniki
niekiedy zachowuje pan się jak świnia dosłownie
bo aby mlaskać jakby pan jadł trufle mości panie
to pan nie jest w pięciogwiazdkowym Hiltonie
tylko to jest mleczny bar więc proszę przystopować
niech pan nie oblizuje talerzy mamy zmywarkę
rachunek i tak trzeba będzie zapłacić w całości
to nic że pan zamówił barszcz bez buraków
trzeba odliczyć za gaz i czas naszej kucharki
po wodę do studni musiała iść ponad dwieście metrów
a długodystansowcem nie jest i pękła jej gumka w majtkach
jak napełniała do wiadra i ostatnio była susza więc musiała
mocno się napiąć więc gacie się rozpruły i doszły jeszcze
koszty krawcowej i nici podrożały więc rachunek wyszedł spory
więc niech pan wyłoży na stół osiem dwadzieścia w gotówce
i poleci naszą stołówkę wśród swoich bliskich znajomych
przy następnej wizycie buraki dostanie pan gratis do zupy
niech pan tylko oduczy się mlaskać bo jak grzmotnę pana w pysk
to za gibis pan zapłaci dwieście złotych albo będzie pan pił przez słomkę
więc niech pan przemyśli to dokładnie i zapraszam do kolejnego razu
bar otwieramy już o szóstej rano więc może pan wpaść z samego rana
na jajecznicę z boczkiem a jak będą braki to na wodziankę do zobaczenia.
Zaloguj się Nie masz konta? Zarejestruj się
Nie ma co narzekać, buraki i kucharka to smaczne połączenie. ;) Oj, niezła relacja.