Dziadek Mróz

marzena

 - Dziadku, drogi dziadku, osraną dupę masz - śpiewała pod nosem cichutko Śnieżynka.

 - Oj moja panno nieładnie, wszystko słyszałem. Czeka cię kolejny tydzień sprzątania, za karę oczywiście. A kupiłem ci najnowszą mangę ,,Marcowy Lew 3" powinnaś być wdzięczna.

 - Dziadku już dawno z tego wyrosłam, zobacz jaka jestem duża. Wiesz czego pragnę z całego serca.

 - Powiedziałem już raz wyraźnie, nie wpuszczę za próg domu obcych, wybij sobie z główki.

Niestety Dziadek Mróz był nieugięty w relacjach miłosnych. Zatwardziały kawaler od lat spędzał wieczory samotnie, siedząc przy kominku ze szklaneczką whisky. Wypijał, powiem wam niejedną, butelka 0,7 litra zawsze pękła. 

A Śnieżynka wyrosła na piękną pannę. Jej smukłe ciało i długie blond włosy oraz duże niebieskie oczy przyciągały wielu chętnych starających się o jej rękę. Pewnego wieczoru, kiedy tak sobie siedzieli i popijali razem słodkie winko, usłyszeli dziwne odgłosy dochodzące z werandy. Dziadek poderwał swoje stare kości i sięgnął po strzelbę Mossberg 590, która zawsze była nabita. Wybiegł szybko i nawet nie spostrzegł, że pękła gumka od jego majtek. Oczom Śnieżynki ukazała się sporych rozmiarów owłosiona goła dupa. Niebyt apetyczna, połyskująca od potu i ciepła z kominka. 

Niewzruszony otworzył drzwi i krzyknął.

- Job twaju mać, sztoby tiebia wyjebali w sraku! - wrzeszczał oszalały, a był trochę w strachu z powodu wieku i słabego wzroku. Cisza rozległa się dookoła i nie było widać żywego ducha. Ciemności nocy oświetlał księżyc i jedna gwiazdka, która niepozornie migotała na czarnym niebie. Zapach spalonej sierści albo włosów roznosił się przed domem, aż drażnił niemiłosiernie nozdrza. Śnieżynka wybiegła i otuliła szlafrokiem gołe ciało dziadka. Zauważyła, że na lewym ramieniu ma tatuaż. Sporych kształtów kolorowy smok widniał na owłosionej skórze i wyglądał jakby zionął ogniem. 

Jednak nikt nie odezwał się i nie ujawnił swojej obecności. 

- Dziadku wracajmy do domu, nikogo nie widać, jestem zmęczona i śpiąca - marudziła Śnieżynka. 

Ubrana w delikatną i zwiewną koszulkę wyglądała jak nimfa. Ramiączka z koronki opadały na ramiona, a muślinowy dół opinał jędrne uda i pośladki. 

- Wracaj do sypialni, ja poczekam na werandzie i zatłukę wrednego gościa, co spokój po nocy zakłóca. 

Usiadł wygodnie w wiklinowym fotelu i zasnął. Niestety butelka winka obaliła jego ciało. 

To nie jest wesoła historia, może na taką wygląda. Los Śnieżynki znajduję się w rekach starego i wrednego dziada.

Młoda dziewczyna jest ciemiężona, wykorzystywana fizycznie i moralnie. Rosjanie posiadają takie zapędy, potrafią gnębić własny naród, ale to już dłuższa historia. Może będzie ciąg dalszy? 

Od was zależy, czy mam dalej pisać. ;)

Pozdrawiam ;)

marzena
marzena
Opowiadanie · 8 stycznia 2020
anonim