Zmieniłam się od momentu jak zobaczyłam śmierć.
Nigdy się jej nie bałam.
Obcość to też moje znajome uczucie, bardzo bliskie.
Popełniłam już raz samobójstwo, przeżyłam.
To nie jest straszne, nie sprawia bólu. Kwestia wyboru metody.
Niekoniecznie trzeba robić spektakularne widowisko. Lepiej zrobić to cicho i spokojnie.
Fascynuje mnie Japonia, szczególnie seppuku. Harry Martinson w 1978 roku popełnił samobójstwo dokonując seppuku nożyczkami.
Trywialne, powinien postarać się o nóż, to ważny element w przypadku wyboru tej metody.
W 1974 roku Harry otrzymał nagrodę Nobla. Wspominam o nim, ponieważ pochodził z klasy robotniczej, miał trudne dzieciństwo.
Ale moja obcość nie pozwala na jakiekolwiek utożsamianie się, nie potrzebuję wzorców do naśladowania.
Przez większość swojego życia nie mogłam odnaleźć motywacji, która pozwoliłaby nabrać większej ochoty i rozmachu do woli istnienia. Jednak jakaś siła chciała abym żyła.
W pewnym momencie, moje życie okazało się potrzebne.
Już nie byłam tylko matką i żoną, maszynką do zarabiania pieniędzy i spłacania kredytów.
Wbrew swojej woli stałam się obserwatorem śmierci, która wiedziała, że skoro nie mam obaw, to na pewno sobie poradzę.
Wszyscy obawiamy się zagrożeń, chorób, wojny itd. Nie zdajemy sobie sprawy, że samounicestwienie jest w nas. Wyzwoliliśmy machinę zabijania, która powstaje w naszym organizmie.
Nikt nie spodziewa się, że ta metoda zabija szybciej niż inne wytwory człowieka.