Usiadłam na pomoście.
Podkuliłam nogi, brodę wbiłam w kolana, a ręce w łydki. Paznokcie boleśnie przebijały skórę.
Przytuliłam się, tak mocno, jak tylko potrafiłam.
Z tyłu wśród zarośli, zebrała się grupka gapiów, nieśmiało zerkających w moim kierunku.
Zamknęłam oczy. Policzyłam do trzech.
Po chwili usłyszałam dźwięki ludzkich ciał, padających na ziemię jak drzewa.
Wszystko znieruchomiało, wstrzymałam oddech.
I potem, w jednym, drobnym momencie - wraz ze swoją duszą, energią i ciałem - uniosłam się.Uniosłam się ponad chmury i dotknęłam gwiazd.
I tylko one mi świadkiem, że tak rzeczywiście było.