Słońce

sick

Malec dołączył do swego ojca, przed ich skromnym domostwem. Ojciec patrzył w ciemne niebo.

- Tato? - zapytał niepewnie malec - gdzie jest słońce?

- Słońce umarło - odpowiedział ojciec odszedł w stronę domu.

W małej wiosce zapanowało nerwowe poruszenie. Wszyscy biegali w panice, nie wiedząc co robić, Chcieli uciec lecz nie wiedzieli gdzie. Choć od "śmierci" słońca minęło dopiero kilkanaście minut spadek temperatury dało się już odczuć.

Malec wszedł po dłuższej chwili do domu. Z progu zapytał tulącego matkę, ojca.

- I co teraz zrobimy?

Ociec przeszedł przez całą izbę i usiadł ciężko pod ścianą.

- Musimy czekać!

- Czekać, na co?

- Starzy opowiadają, że już kiedyś słońce umarło lecz przyszło wtedy nowe. Musimy czekać i mieć nadzieję, że nadejdzie nowe słońce.

Tak też zrobili. Inni podzielali ich spokoju, wioska "wrzała". Stopniowo jednak, stawała się coraz cichsza, ciemniejsza, spokojniejsza. Wszyscy rozchodzili się do swoich domostw. Czekali. Temperatura spadała. Kilku już zmarło z zimna. Mróz pochłaniał coraz to nowsze ofiary. Po cichu, bez uprzedzenia, bez krzyku. Zasypiali a zimno wyciskało z nich życie. Cicha kraina śmierci przyjmowała coraz to nowszych gości. W końcu także malca i jego ojca, którzy do końca mieli nadzieję. Cicha śmierć wchłonęła niezauważalnie całą wioskę i utuliła ją w śmiertelnym spokoju.

Gdy się budził zawsze lubił patrzeć na swe rybki, tego dnia jednak coś było nie tak, żadnego ruchu w akwarium. Z przerażeniem stwierdził, że żarówka która ogrzewała rybki w chłodne noce była spalona.

Oceń ten tekst
Ocena czytelników: Niczego sobie 10 głosów
sick
sick
Opowiadanie · 20 marca 2000
anonim
  • embarkakao
    a gyby słońce zgasło? niby się myśli o tym, nie myśląc przy tym o tym, co bedzie ze zwykłym cłżowiekiem, jak to wysztsko będzie...ciekawy pomysł, gratuluję inwencji, we wszytskich tekstach

    · Zgłoś · 17 lat temu