pamiętnik pani X część I

marzena

 

No nie mogę jeść wędzonych ryb, od razu mam rozwolnienie

- a ty Grzesiu zawsze dzwonisz, jak na kolację mam karpia

wiesz, ja jestem w potrzebie, zajęłam łazienkę i biegam myślami po kafelkach

nawet liczę barany, bo zasypiam

 

- mówisz, że powinnam być bardziej chętna, bo dorodna jestem

wiesz, ja jestem w potrzebie, właśnie piszę pamiętnik o skarbach

 

jeden znalazłam na Facebooku, namiętność rozsadziła mi kable

popękały słuchawki od stękania, to chyba była gra wstępna

 

- mówisz Grzesiu, że udaję wariatkę, masz rację, wczoraj jak czytałam

Tolkiena, myślałam że elf mnie przeleciał, nawet w skarpetkach

 

kolejny skarb znalazłam niechcący, a tak otarłam się zadkiem o ławkę

 

- mówisz, że to moja chora wyobraźnia, chyba masz rację

bo jak poszłam na wybory prezydenta, ktoś krzyczał

 

miss, miss… miss sporty!

No byłam wniebowzięta, wygrałam i jestem najpiękniejsza!

 

w całej wsi, tylko ja jedna

spotkałam Gargamela i zostałam smerfetką, wiesz taką co

szmer, szmer (piszę pod naporem chwili)

 

podniecona, węzły chłonne produkują podwójne limfocyty

podnoszę ramiona, zdziwienie ogarnia lustra

 

między nogami mam usta, e... tam

ważne że będzie druga tura!

 

Czekam na tęczę, na kolejne jajeczkowanie (piszę pod naporem chwili, bo przekwitłam) chyba jestem niedoj….rzała

Poetka, taka ze wsi, co jak widzi ślimaka, to sądzi że Don Kichot walczy z wiatrakami!

 

 

marzena
marzena
Opowiadanie · 4 lipca 2020
anonim
Usunięto 2 komentarze