W pewnym zamku na Podlasiu
Zamieszkiwał książę Stasiu
I taka jest już proza życia
Zakochała się w nim czarownica
Lecz on jej serca oddać nie może
Bo zakochany już niebożę
W pannie Katarzynie
Gdyż ujęło go jej imię
Więc teraz owa czarownica
Postanowiła uprzykrzyć mu życie
Zaklęła go w nieszczęsną żabę
I dwór jego dla zabawy
Również zamieniła w żaby
Powiedziała że jeden warunek
Może złamać czar jej podły
To panny pocałunek
Która mu serce swe odda
Lecz musi stać się to przed pełnią
Bo inaczej jej słowa się nie spełnią
Lecz coś się stało
Moi mili
Że w Central Parku
Się zjawili
Nad stawem prace się odbywały
Werona żabę podniosła
Pocałowała tak dla zabawy
Nie zdając sobie sprawy
Z tego co się stanie
I już przed nią książę stoi
Teraz o rękę prosić przystoi
Lecz jakże to możliwe
Skoro on kocha Katarzynę
Zjawiła się i ona
Wszystkim wytłumaczyła
Że czar złamany być nie może
Bo pełnia już dawno była
Ich plany zniweczyła
Wszyscy się zdumieli
Gdy o tym usłyszeli
Nauka z tego jest prosta
Uważnie słuchaj gdy ktoś mówi
Bo możesz na zawsze żabą zostać