Sprawiedliwy szlachcic

Aktywista

Zaangażowanie w Solidarność nie przysłoniło mu grzechów związku. Już w latach 90- tych wspominał, że Solidarność popełniła prawie same głupstwa: „Można wskazać dziesiątki przykładów nieodpowiedzialności i zwykłego warcholstwa, które do dziś objawia się w życiu publicznym”. Raził go antykomunizm prawicy, podpierany często antysemityzmem. „Żądza odwetu w prawicowych klubach jest tak silna, że góruje nad rozsądkiem”. Z niepokojem śledził postępującą klerykalizację kraju. „ Myślę, że to bardzo  kościołowi zaszkodzi. Sprawi, że wielu ludzi odwróci się od religii, od zasad etycznych.”
Kłopoty z Aleksandrem Małachowskim miały obie strony sceny politycznej. Prawica nie mogła mu darować, że mówił o biednych i wykluczonych zamiast firmować swoim nazwiskiem kapitalizm. Dla lewicy nie do strawienia była jego niechęć do komunizmu i PRL. Nikt nie śmiał jednak kwestionować jego politycznej uczciwości.

Aleksander Małachowski o:
Leszku Balcerowiczu: Myślę, że to typowy przykład uczonego uniwersyteckiego, który nie posiadając żadnego doświadczenia, nie potrafił w porę zawrócić z obranej drogi, gdy ta okazała się błędna ogólnie i bardzo szkodliwa doraźnie.
Antonim Macierewiczu: Moim zdaniem Macierewicz to przypadek specyficzny; przypadek, który musi być rozpatrywany także w kategoriach psychologicznych, żeby to łagodnie określić. Jest fanatykiem pewnych idei. Idee się zmieniają, fanatyzm pozostaje. Macierewicz całe życie marzył o władzy, a nie o służbie społeczeństwu. Zdobycie władzy było celem najważniejszym.
O  kierownictwie Solidarności w latach 1980-81: Ja zacząłem poznawać związek od środka i widziałem jaki jest słaby, jak na niewiele osób można liczyć. Bardzo często pierwsze skrzypce grali ludzie niekompetentni, odreagowujący swoje frustracje lub liczący na zrobienie kariery. Im bardziej się angażowałem, tym moja ocena była bardziej krytyczna. Niestety spełniły się najczarniejsze przewidywania. W sytuacji, gdy przyszło nadstawiać głowę, najwięksi krzykacze  wyjechali za granicę, uciekli do biznesów albo okazali się agentami.
O demokracji: Niestety, nie ma rozsądnego i sprawiedliwego rozwiązania. Do PZPR należała nie tylko garstka dygnitarzy, lecz również parę milionów szeregowych członków. Czy ich też mamy rozliczać? Jak to zrobić? Zawsze ktoś będzie skrzywdzony, można przy okazji rozpętać piekło, przelać trudną do ogarnięcia falę nienawiści. Dlatego moim zdaniem, jedyne sensowne wyjście sprowadza się do przebaczenia i zapomnienia oraz do ukarania tych, którzy dopuścili się ewidentnych przestępstw.

 

„Byliśmy wtedy trochę jak barany prowadzone na rzeź i łatwo ulegliśmy obietnicom polityków mającym decydujący głos w praktycznym wcielaniu w życie szkodliwych rozwiązań. Nie zdziwiłbym się, gdyby nadeszła chwila rozliczenia nas, posłów sejmu kontraktowego, z lekkomyślnego przyzwolenia na terapię szokową Balcerowicza, będącą w rezultacie przeogromnym atakiem na prawa człowieka do minimum egzystencji, atakiem na godność życia milionów ludzi” – to opinia zapisana mniej więcej dziesięć lat po przełomie przez Aleksandra Małachowskiego, dziennikarza, wpływowego działacza „Solidarności” i posła na sejm kontraktowy.

 

 

 

Aktywista
Aktywista
Opowiadanie · 16 grudnia 2021
anonim