Żółtko, znane z wichrzycielskich skłonności do przesady, stara się grać pierwsze skrzypce w biznesach z białkiem, lecz sędzią ich sporu pozostaje kura.
Kogut-marzyciel, mówi, że do odbioru poezji, prozy, malarstwa, czy muzyki, konieczne jest przygotowanie.
Kura na to, że skąd znowu, że, by się podnieść z hamaka i wzruszyć do łez, słucha Beethovena. Nie musi latać po podwórku z fakultetami od cioteczki Sorbony, by mieć ochotę na znoszenie jajek i.t.d., ale, gdy ma durnieć z podziwu nad lada szmirą, z marszu dostaje wysypki, odkochuje się w weterynarzu, ma migrenę, estetyczną biegunkę i drażni ją światło.
*
W ten sposób można streścić wiersz Staffa - Mowa:
Nie trzeba rozumieć śpiewu słowika
Aby się nim zachwycać.
*
morał:
żółtko i białko, to treść i forma, kura, to czytelnik, a pytanie o pierwszeństwo jajka nad kurą, to bigos nie nasz, tylko zatrudnienie dla szklanej kuli koguta, czyli krytyka. Jak wiadomo, ma on rację z urzędu i to niekoniecznie tyko wtedy, gdy ją ma.