Dziurawe chodniki

Antonina Gołyźniak

Niebo sypie ostrymi, lodowatymi igłami. Nasuwam na głowę ciemny kaptur i wpatruję się w szare strużki deszczu, spływające po dziurawym asfalcie. Niewyraźne cienie odbijające się w tafli licznych kałuż, przywodzą mi na myśl wszystkie niewypowiedziane przeze mnie słowa - niby powołane do istnienia, a jednak równie nierealne co tańczące na wodzie, zarysy kształtów. Odpalam szluga zapałką, lecz po chwili gaśnie, naznaczony mętną kroplą. Naznaczony jak ja przez syf, który wcale nie był piękny. Jednak ja prędzej spłonę, niż pozwolę sobie zgasnąć. Nie pozwalam sobie zgasnąć, bo mimo wszystko coś urzeka mnie w tych dziurawych chodnikach.

 

Antonina Gołyźniak
Antonina Gołyźniak
Opowiadanie · 26 października 2023
anonim