Autentyczna percepcja wydostaje się na brzeg, niczym krzepka atletyczna postać. Zawsze tak jest, gdy chcę być inny. Niekiedy zapuszczam brodę i wąsy, to znów golę.
Kontemplacja miękkich figur, potyka się o krawężnik i wybujałą interpunkcję, mam z nią problem.
Chciałbym zabrnąć do srebrnego słońca, na mgiełce z fontanny i tam zostać. Uśmiecha się dziewczyna z sąsiedniego okna. - Toć, takowego nie ma!
Gołębie i melodie omijają przechodniów. Gdyby nie : ALE - To można by unieważnić wszystko, co było wcześniej.
Fragmenty koślawe, wszystkie literki ułożone poprawnie, okryły się chandrą, nie mogą wymienić się pocałunkami konwencjonalnymi.
W tej oto miksturze czuję się doskonale.
Kipię siłą witalną.
Choć świat niepostrzeżenie zaczyna zostawiać mnie w tyle.
Gdyby życie straciło bezczynność, to ja z bukietem róż przybędę. Miarowo puszczę w ruch mechaniczne serce.
Nadrobię zaległości w pracy papierkowej.
Mimo osobistych rozterek
rozmowę kieruję na właściwy monolog:
Nitką moich pragnień
załataj blizny czasu
aż się wypełni co sądzone
w konfiguracji uczuć i kształtów.
Wykrój wzorzec jedyny
zatrzaskiem swych ramion
na wszystkie okazje
terytorium twarzy centymetrem zmierz.
Szary guzik z pętelką
zaplątany w imperatyw.
Ślicznie wyglądasz w nowej sukience
w kolorze starego złota
z motywem skrzydła szarej mewy.
Przestań ignorować lustro.
w pozłacanej ramie
roztrzaskaj go.
Nie będę kasował teraz twoich kom. Niech każdy zobaczy jaki z ciebie recenzent-fachowiec. Co potrafisz. Nad innymi się znęcałeś psycholu, bo to zapewne przynosiło ci satysfakcje. Zajrzyj do mikstury, czy jakoś tak. Jeszcze , póki co leków nie biorę. Ale solidnie sobie popijam. NO! widzisz znawco ludzkich dusz.
Tylko się dziwię naprawdę. Skoro masz dwa głosy mirek, czemu ich nie użyłeś. Bo ja nie wiem. Wytłumacz.
Kim jesteś mendo.