Tak zwyczajnie... No tak jak pielęgnuje się ogródki...
Chyba nawet coś podśpiewywał pod nosem...
Nie spodziewał się dziś nikogo...
Dlatego pielęgnował ogródek...
No bo gdyby się spodziewał, to by się nie wybrudził...
Jak to przy pracy w ogródku...
Ale ktoś jednak go odwiedził...
Wysoki Mężczyzna W Skórzanym Płaszczu...
Stanął na przeciw Joe Tysiąc Batów bujając się na piętach, z rękami założonymi do tyłu...
Joe Tysiąc Batów podniósł wzrok...
Zmrużył oślepione słońcem oczy...
Słońce świeciło bardzo mocno...
Joe Tysiąc Batów pomyślał, że może trochę za mocno...
Bo przecież nie założył kapelusza i mogło mu się coś przytrafić...
Coś, o czym już Joe Tysiąc Batów nie zdążył pomyśleć...
Bo słońce zasłonił Mężczyzna z zaciętym wyrazem twarzy...
Tak... Tak, z zaciętym...
Takim jaki cechuje ludzi gotowych i zdecydowanych na wszystko...
Na przykład, na pracę po godzinach...
Mężczyzna wyciągnął zza pleców Bat...
Joe Tysiąc Batów popatrzył na niego osłupiały...
No może właściwie nie osłupiały, zdziwiony...
Tak... Zdecydowanie zdziwiony...
Pierwsze uderzenie rozorało mu policzek...
Nawet specjalnie nie bolało...
Zdziwienie doszło do takiego stanu, że spokojnie można było by je nazwać osłupieniem...
No i pojawił się strach...
To chyba normalne w takich sytuacjach...
No bo pomyślcie, przychodzi do was zupełnie obcy człowiek i tak nagle...
Ale Joe Tysiąc Batów nie miał czasu pomyśleć....
- No co... No co Pan... – Joe Tysiąc Batów zachwiał się pod kolejnymi razami...
Twarz Mężczyzny W Skórzanym Płaszczu, z zaciętym wyrazem, nawet nie drgnęła...
Krwawa miazga u jego stóp nie przypominała już nikogo...
Na pewno nie Joe Tysiąc Batów...
Nie, na pewno nie...
Mężczyzna W Skórzanym Płaszczu schował Bat do kieszeni płaszcza...
W takich skórzanych płaszczach są bardzo duże kieszenie...
Powinny być...
Aha...Jeszcze jedno...
Mężczyzna wziął sobie nadgodziny...
Każdy może, nie...?
W Departamencie ds. Weryfikacji Nazwisk lubi się ambitnych pracowników...
Przyczepić się można oczywiście
ale niech to sobie zostawie w pamięci...
dla mnie : bardzo dobry (taka ocenę dałem)
Zaczyna się obiecująco,jak pierwsza scena z jakiegoś filmu,najlepiej thrillera.A potem...Mam wrażenie,że to opisane zdarzenie mogłoby wydarzyć się naprawdę.Nawet zaczynają mi się pojawiać przed oczami pewne realne miejsca,odpowiednie na taką akcję i to wcale nie związane z jakimiś słuzbami specjalnymi czy czymś takim.Widać tekst jest bardzo sugestywny,skoro tak na mnie oddziałuje.Musisz wiedzieć czytelniku(i Ty autorze),że to co piszę jest w pełni "na żywo" relacją moich wrażen po lekturze tego tekstu.Nie zamierzam się "podlizywać"(tak,tak,nie bójmy sie tego słowa!)autorowi,ale uważam,że jest to dla niego jakaś forma uznania za to,co napisał.Lektura tego tekstu ma zresztą swoje dalsze konsekwencje.Czarny skórzany płaszcz mam, ostrzygłem się dzisiaj bardzo krótko, a bat się z g.... ukręci.Do pełnej identyfikacji z postacią niewiele brakuje...Tylko z tą ambicją muszę uważać, żeby nie przedobrzyć.