"...Na wojnie politycy dają amunicje...bogaci dają "jedzenie"...a biedni swoje dzieci...Kiedy wojna się kończy...politycy podają sobie ręce...bogaci podnoszą ceny żywności...a biedni szukają grobów swoich dzieci..." - stare bałkańskie powiedzenie w wolnym tłumaczeniu.
Niebawem nastąpi zawieszenie broni na Ukrainie, aby strony miały czas na uzupełnienie zapasów broni.
Wszędzie, gdzie walczy Ameryka cudzymi rękoma, wojny trwają po kilkadziesiąt lat. Trudno mieć złudzenia co do wpływowych kół biznesu. Lobby zbrojeniowe w Stanach nie zrezygnuje z zabiegania o intratne kontrakty wojskowe.
Pomimo że prawo zakazało podżegania, czy pomocy w wojnach napastniczych, kompania wojska polskiego przy armii USA, zaatakowała Irak w 2003 roku pod zmyślonym pretekstem. Inaczej jest w obliczu rosyjskiej agresji, dyżurni eksperci podnoszą histeryczne larum. Wyszła hipokryzja. Trzeba jednak przypomnieć, że NATO od początku istnienia szachuje Moskwę największym arsenałem strategicznej broni jądrowej zgromadzonej na planecie.
Wielu komentatorów wytyka rosyjskiej armii zbrodnie na ludności cywilnej nie dostrzegając podłości Izraela w strefie Gazy. Gadające głowy w mediach wykazały dwulicowość. Plemienne podejście do wojny. Notabene Ukraińcy znają ten styl wojowania z praktyki terrorystycznej band UPA.
Podczas ,,dnia niepodległości" dygnitarze obchodzili święto przesadnie wystrojeni na biało-czerwono, jakby zamierzali ukryć hańbę propagowania flagi czerwono-czarnej.
Należało szczelnie zamknąć granice Unii przed imigrantami ze wschodu, a nie wpuszczać do domu, obdarowując socjalem nieproszonych gości. Jak głupie jest społeczeństwo, pozbawione odrobiny instynktu samozachowawczego.
Niebezpieczny kazus - Duda przekracza uprawnienia prezydenckie. Prowadzi nielegalną politykę zagraniczną pod dyktando prezesa opozycyjnej partii.
Wodzowie dietetyczni od prawa do lewa, żałosne pisdy, oddały aktywa narodowe zagranicznym lichwiarzom, by wepchnąć pracowników do zachodnich korporacji za psie grosze. Ale ostatnio coraz bardziej podupada kolonialne eldorado.