Krótki opis pewnego chłopca

Luźny Wiesiek

Jest tępy, ale nie jest głupi. Syfilityczne znamię, który naznaczona jest cała jego rodzina, mniej więcej od czasów wojen napoleońskich, ów kainowy stygmat przejawiający się zdeformowaną szczęką i nierówno rozstawionymi oczami, umiejętnie przekuł w narzędzie marketingu. Wie jak wzbudzić litość. Zaobserwuj z jaką gracją porusza się wśród podróżnych. Zwróć uwagę w jaki sposób wyciąga swoją drobną chłopięcą dłoń. Czy widzisz jej delikatne drżenie ?

Gdy chowa otrzymaną dwuzłotówkę do kieszeni wytartej sportowej bluzy jego twarz wyraża lekkie zażenowanie. W jego oczach wyczytać można wówczas całą jego smutną historię. Jestem najmłodszy - mówią te dwie czarne studnie -terroryzowany przez ojca, niekochany przez matkę, wyśmiewany przez braci. Pozostała mi tylko moja mała biedna siostrzyczka, to dla niej te pieniądze. Na ciastka.

Prawie wierzy w tą całą historię, być może dlatego, że mogłaby się wydarzyć, a być może dlatego, że czuje się winny w stosunku do swojej prawdziwej siostry, którą od momentu gdy odkrył seks zeszłego lata, co wieczór wykorzystuje na wszelkie znane sobie sposoby, a w weekendy udostępnia starszym kolegom za piwo i papierosy. Poniekąd naprawdę ma zamiar kupić jej ciastka.

Kupi je za to co zostanie mu z gier komputerowych, które są jego drugą wielką pasją. Jest wirtuozem Tekkena. Na całym dworcu nie znajdziesz lepszego gracza od niego. Kiedy trzyma dwa metalowe drążki, nie znajdziesz w jego dłoniach nawet śladu owego rozczulającego drżenia. Cała jego skoliotyczna postać wyraża teraz tylko jedno uczucie – pewność zwycięstwa. Tylko niewielka strużka śliny wydobywająca się z kącika ust zdradza wysiłek jaki wkłada w koncentrowaniu się na precyzyjnym zadawaniu ciosów. Mocno zaciska zęby. Widać, że lubi zadawać ból.

Nie zdaje sobie sprawy jak często ten właśnie grymas jest tematem przewodnim koszmarów jego siostry. Myślę, że nawet gdyby to wiedział nie wywarłoby na nim większego wrażenia.

Czy jest szczęśliwy ? Nie wiem. W przeciwieństwie jednak, do tej ludzkiej masy przelewającej się przez dworcowy hol, jest rzeczywisty. Nie patrzy na świat przez pryzmat abstrakcji, idee są mu obce. W jakimś sensie jest naszym praojcem. Doświadcza czegoś, co my dawno już utraciliśmy.

Gdyby usłyszał ostatni akapit, najprawdopodobniej uśmiałby się do łez. Jednoznacznie dowodzi to tego jak bardzo jest żywy...

Oceń ten tekst
Ocena czytelników: Niczego sobie 17 głosów
Luźny Wiesiek
Luźny Wiesiek
Opowiadanie · 20 kwietnia 2002
anonim
  • Brodacz
    widać podstawową prace nad stylem, dzięki chociaż za to

    · Zgłoś · 22 lata temu
  • mai
    Ile ja takich "opisów" mogłabym napisać, ojoj.

    Sam "Opis..." : trafny, poruszający, zwięzły tzn.dobry

    · Zgłoś · 22 lata temu
  • :)
    ocenilem jako bardzo dobry, chociaz niewielkie watpliwosci mam, ale...

    · Zgłoś · 22 lata temu
  • nF
    ...gdyby zrozuimał ostatni akapit... ;)

    A tekst imo świetny :)

    · Zgłoś · 22 lata temu
  • Maciej Dydo Fidomax
    ładne, krótkie i jest tym czym ma być opisem kogoś przez kogoś... pozytywnie....

    · Zgłoś · 22 lata temu