Przez przypadek spojrzałam dzisiejszego ranka w lustro. Ja naprawdę nie chciałam, ty był wypadek! Nie pamiętam, jak długo stałam wpatrzona we własne odbicie, ale kiedy wyszłam z łazienki, to nic już nie było jak dawniej. Nie było świata. Za oknem rozpościerała się Pustka. Przyjemnie było zanurzyć w niej dłonie. Czasami nawet wychodziłam ze swojej celi, tylko po to, aby poczuć ten wspaniały stan pozornego nieistnienia. Tam urzeczywistniały się moje marzenia, jednak zawsze odczuwałam potrzebę powrotu do mojego zamkniętego światka. Tak, mieszkanie było niewielkie, ale nigdy nie myślałam o tym, żeby na zawsze pozostać w Pustce, która rozpościerała się za oknem.
Dziś rano udało mi się spojrzeć w lustro. Wiedziałam, że tam znajdę Zapomnienie. Życie odbijane w krzywym zwierciadle jest mniej realistyczne niż najbardziej nierzeczywisty sen. Chciałam utonąć w głębi lustra wiszącego na ścianie, jednak jak zawsze musiałam się rozczarować. Obraz, który tam ujrzałam, był płaski. Brak jakiejkolwiek głębi, nawet moje oczy wyglądały jak dwa błyszczące szkiełka. Przepełniona żalem duszyczka musiała się poddać. Spojrzałam przez okno - trójwymiarowy pejzaż próbował wedrzeć się do wnętrza mojej twierdzy. Szybko zaciągnęłam żaluzje.
To wydarzyło się dzisiaj, w porannych godzinach. Jak każdego dnia, poszłam do łazienki, żeby dokończyć tak pospolity już rytuał powrotu z Krainy Snów do stanu ogólnie pojmowanej świadomości. Zimna woda zwilżyła twarz, a kilka niesfornych kropelek wylądowało na lustrze. Powoli spływały po idealnie gładkiej, szklanej powierzchni. Niektóre z nich połączyły swe siły i wspólnie podążały obraną drogą, inne samodzielnie zmierzyły się z wyzwaniem rzuconym im przez Przeznaczenie. Jednak wszystkie, bez wyjątku, prędzej czy później, świadomie lub w zupełnej niewiedzy osiągały cel, o którym śniły w poprzednim wcieleniu albo wcale nie zdawały sobie sprawy z tego, iż istnieje. Mogłabym wiele się nauczyć od takich kropelek, ale niestety nie wykorzystam tej szansy, ponieważ podczas gdy one wypełniają swoją misję, ja również walczę o przetrwanie. W nieco innej scenerii moja bitwa się rozgrywa - stada ludzi idących w tym samym kierunku, wąskie korytarze, sale wymalowane pastelowymi farbami, niecenzuralne napisy w ubikacjach i tysiące bezimiennych twarzy. Każdego ranka wybiegam z domu, aby zdążyć na ostatni autobus do Pustki, ażeby ta mogła zaserwować mi kolejną dawkę trucizny. Jest to życiodajna trucizna, ludzie nazwali ją Wiedzą. Zamykając drzwi, zostawiam moje kropelki i o niczym nie wiem, nie mam nawet pojęcia o ich istnieniu.
Było bardzo wcześnie, kiedy dziś się obudziłam. W łazience natknęłam się na lustro. Podniosłam wzrok, lecz nie ujrzałam swojego odbicia. Nie miałam twarzy - stałam się jedną z wielu, szarą osóbką, która nie posiada własnego zdania. Jutro stracę wzrok. Wiedziałam o tym wcześniej, miałam jednak nadzieję, że wyrok nie nadejdzie tak szybko. W związku z tym kupiłam sobie psa - przewodnika. Oddaję swoje życie zwierzęciu, teraz ono będzie mnie prowadziło zawiłymi ścieżkami życia. Ociemniała, bez zdolności odróżnienia dobra od zła powoli moje serce zamienia się w głaz. Mój instynkt przestał działać, nie jestem już człowiekiem i do zwierząt też zaliczyć mnie nie można. Stałam się roślinką na twoim parapecie - proszę, dbaj o mnie, a ofiaruję ci potomstwo.
agnieszka zera
metalla@box43. gnet. pl
ul. krasickiego 19/13
44 - 335 jastrzębie zdrój
tel. 032/4735439