Co dzień o innej porze
noc klęka na dworze,
gwiazdami się pleni
i obiecuje, że się już nigdy nie zmieni...
A potem
ramiona rozpościera i bzem ciężko szeleści nad płotem.
Aż z płaczem ros i słowika i gwiazd ostrym zgrzytem
- łamie wszystkie przysięgi i staje się świtem.