Po ulicy idzie trup
stuka sobie stuk - stuk
(a czym stuka? Diabli wiedzą,
lecz nikomu nie powiedzą...)
A za trupem ekosfera
Zapierdala na rowerach
Najpierw jadą azotyny
białe wstążki, czarne miny
Potem siarczki i salenki
(Panie Boże oszczędź męki!)
Wreszcie liczne związki kadmu,
zanim spadną, to się nadmą.
(radioaktyw pomijamy,
trzeba raz powiedzieć: Amen!)
Taki morał stąd wynika:
Najpierw Polska, potem grdyka
najpierw śmierć, a potem życie
każdy łajdak płacze skrycie.