Literatura

Godziny nad ranem (wiersz klasyka)

Plath Sylvia

Pusta, rozbrzmiewam echem za każdym krokiem,
Jak muzeum bez posągów
o wspaniałych filarach, portykach, rotundach.
Na mym podwórzu wytryska i opada z powrotem fontanna
O sercu mniszki, obojętna na świat. Marmurowe lilie
Rozsiewają swą bladość jak zapach.

Wyobrażam sobie, że wobec tłumów jestem
Matką białej Nike i licznych Apollow o ślepych oczach .
Zamiast tego umarli ranią mnie łaskawością i nic się nie zdarza.
Księżyc kładzie dłoń na mym czole,
Blady i niemy jak piastunka.




przysłano: 4 czerwca 2009

Plath Sylvia

Inne teksty autora

Wisielec
Plath Sylvia
Ariel
Plath Sylvia
Do syna bez ojca
Plath Sylvia
Krawędź
Plath Sylvia

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca