O wy, wyniosłe, granitowe wieże,
Pchnijcie w wszechświaty swe jasne pacierze,
Gdy noc w popłochu!
o wy się wznoście, niezdobyte góry,
Co hełmem macie pierwotne lazury,
Zaraniem lśniące!
*
* *
I usłyszałem modlitwy spiżowe,
I oto kłonię ku ziemi mą głowę
I duch mój w prochu...
A potem wstanę i pójdę na szczyty,
Abym się rzucił na święte błękity
I chwytał słońce!
*
* *
Huczcie, o dzwony! uderzcie w me serce,
Aby swym biciem raziło bluźnierce
I niedowiarki!
Huczcie, o dzwony! niechaj moje żyły
Toczą purpury! niechaj krwi mej bryły
Zaszumią, wrzące!
Huczcie, o dzwony, potężne modlitwy,
Abym nie runął z mej górnej gonitwy,
Jak kamień szparki...
Huczcie, o dzwony, jednym wielkim chórem,
Abym odziany świetlanym lazurem,
W pięści miał słońce!
Domus aurea IX (O wy, wyniosłe, granitowe wieże...)
Korab-Brzozowski Wincenty
Inne teksty autora
Korab-Brzozowski Wincenty