myślenie tobą
nacinanie brzozowej kory płócien Renoira
ale tylko do miejsc nie zabliźnionej wilgoci
zwijanie w przekrwionym kciuku prażącego żagla
z tkaniny twego biodra nazbyt spierzchłej farbą
zbłąkany w tobie
w dźwięczne mrowisko grudek na odwrocie łydki
zwiany z suchą watą przesilenia
dostrzegalny w listopadach świateł wzbierający
w sypką łachę przyśnionego tobie ciała
powtórzeni w sobowtórach naszych ust -- niepowtarzalni
wydobyci z ciepłych kropel snu -- niedocieczeni
przygarnięci w popielatej wnęce -- czasu? siebie? snu?
ogarniający wnękę