*** [Powolna tobie...]

Anna Achmatowa

 

 

Powolna tobie? Oszalałeś pewnie!

Powolna jestem tylko woli Pana.

Nie chcę być drżeniem ni bólem targana,

kat – moim mężem, jego dom – więzienie.

 

Spójrz! Przecież sama przyszłam i zostałam...

Grudzień się rodził, wiatry wyły w polu,

tak jasno było mi w twojej niewoli,

a tuż za oknem ciemność straż trzymała.

 

Tak oto ptak o przezroczystą szybę

tłucze się całym ciałem, w złą pogodę

i krew się toczy wolno białym skrzydłem.

 

Spokój i szczęście czuję teraz w sobie.

Żegnaj, mój cichy i na zawsze miły:

tułacza wtedy do domu wpuściłeś.

 

 

Sierpień 1921

Inne teksty autora