Tren

Paul Engle

Nie ma ciebie już dziesięć miesięcy.

Nawet najmniejsze kosteczki w moim

ciele są samotne.

 

Były dziś w ogrodzie dwa kwiaty:

azalia purpurowa w mocnym słońcu

i panna młoda, blada jak mączka ryżowa

gdy nowo poślubiony patrzył na nią.

 

O północy słyszeliśmy księżyc,

który szczekał na wszystkie psy świata.

 

Żadne drzewo w moim ogrodzie nia miało wierzchołka.

Ścięła je noc.

 

Ciemność roztapiała liście i wkradła się

między źdźbła trawy.

 

Byliśmy tak blisko siebie, nawet powietrze nocy

nie trwało między nami.

 

Teraz, w samo południe, gdy ciebie nie ma, słońce

to żywa rana w niebie krwawiącym światłem.

 

 

 

Przełożył Michał Sprusińki

 

 

Z: Kobieta bez wstydu 

(W roku 1963 w Tokio pewna Japonka opowiedziała mi dzieje swojej

miłośći do pewnego mężczyzny. Stale słyszę jej smutny, szczery głos.)

 

 

__________________________________________________________

 

Więcej wierszy autora znajdziecie w: „Literatura na Świecie" nr 1(81)/1978

Inne teksty autora