Nie ma ciebie już dziesięć miesięcy.
Nawet najmniejsze kosteczki w moim
ciele są samotne.
Były dziś w ogrodzie dwa kwiaty:
azalia purpurowa w mocnym słońcu
i panna młoda, blada jak mączka ryżowa
gdy nowo poślubiony patrzył na nią.
O północy słyszeliśmy księżyc,
który szczekał na wszystkie psy świata.
Żadne drzewo w moim ogrodzie nia miało wierzchołka.
Ścięła je noc.
Ciemność roztapiała liście i wkradła się
między źdźbła trawy.
Byliśmy tak blisko siebie, nawet powietrze nocy
nie trwało między nami.
Teraz, w samo południe, gdy ciebie nie ma, słońce
to żywa rana w niebie krwawiącym światłem.
Przełożył Michał Sprusińki
Z: Kobieta bez wstydu
(W roku 1963 w Tokio pewna Japonka opowiedziała mi dzieje swojej
miłośći do pewnego mężczyzny. Stale słyszę jej smutny, szczery głos.)
__________________________________________________________
Więcej wierszy autora znajdziecie w: „Literatura na Świecie" nr 1(81)/1978