Odkąd leżysz pogrzebany na wzgórzu,
Ziemia jest słodka.
Dokądkolwiek bym teraz poszła,
Kroczę czystymi drogami.
O, róże twojej krwi
Przesycające łagodnie śmierć.
Nie ma już we mnie lęku
Przed umieraniem.
Na twoim grobie kwitnę już
Kwiatami powoju.
Twoje wargi zawsze mnie przyzywały,
Więc teraz nie odrzucaj mojego imienia.
Każda łopata ziemi, którą sypałam,
Przykrywała także mnie.
Dlatego zawsze jest przy mnie noc,
A gwiazdy już o zmierzchu.
I niezrozumiała stałam się dla naszych przyjaciół
I zupełnie obca.
Ale ty stoisz u bramy najcichszego z miast
I czekasz na mnie, ty, wielki anioł.
Przełożył Jacek St. Bura