Proces

Zuzanna Ginczanka

1

Na początku było niebo i ziemia:

czarny tłuszcz i chabrowy tlen - 

i jelonki

przy gibkich jeleniach 

z bogiem miękkim i białym jak len.

 

2

Kredo,

juro,

triasie,

gleba się warstwi po słoju -

miocen naciera czołgiem w majestatycznym podboju.

I rozdział jest między wodą

a ziemią paproci i brzezin

- i widzi bóg, że jest dobrze gdy zorzą wstaje genezis. 

Azot się parzy w lawie, 

lawa zastyga lakiem,

góra

na górę 

włazi 

grzmiącym kosmicznym okrakiem, 

karbon nasyca ziemię węglowo kamienną miazgą -

- i widzi on, że jest dobrze wilgotnym płazom i gwiazdom. 

Żelazo tętni najkrwiściej

fosfor tęży się w piszczel - - 

- a on śpiewającym powietrzem w fujarki kraterów gwiżdże. 

 

3

Na początku było niebo i ziemia

i jelonki

i jelenie płowe. 

No a dalej bieg się odmienia:

oto 

ciało 

stało się

słowem. 

 

4

Kiedyś pod wonnym aniołem dorodny drżał rododendron,

skrzypiały chrzęściły skrzypy wielkie i rosłe jak new-york. 

W Koninie, Brześciu i Równem

na skwerkach

stokrotki więdną

i policjanci 

po nocach

ślubne 

małżonki 

miłują. 

 

 

 

 

z tomu "Udźwignąć własne szczęście", Wydawnictwo Książnica Włóczęgów i Uczonych

 

Inne teksty autora