Spotkanie

Johannes Bobrowski

 

 

 

 

Z pochylonego drzewa

po imieniu

przywoływałem szalejącą rybę.

Opisałem na białym księżycu

figurę, uskrzydloną.

Zaśniłem myśliwego sen,

że spółkuje ze zwierzyną.

 

Obłoki ciągną ponad rzeką,

to mój głos,

blask śnieżny ponad lasami,

to moje włosy.

Nadszedłem pochmurnym niebem,

z trawą w ustach, mój cień

oparty o drewniany płot powiedział:

weź mnie z powrotem.

 

 

Przeł. Jacek St. Buras