Mężczyźni i kobiety z napisami „Kopnij mnie” na plecach.
Przypuśćmy, że on był markotny, a ona w złym humorze.
Przeszło im. Wiosenny dzień miał już w sobie coś z ich nadziei.
Wtedy zjawiła się Historia. Jego wzięto i rozstrzelano.
Czy ich mową jest heroiczny dystych, gdy on, wywlekany za próg,
ogląda się jeszcze przez ramię?
Parę słów na parkową statuę, na której siadają gołębie?
Bardziej prawdopodobne, że ona ociera oczy i nos rękawem,
Prosi o łyk czegoś mocnego, staje w kolejce po chleb.
Potem dzieci, jedno po drugim, umierają z głodu.
Takich spraw jest oczywiście za wiele, żeby ktoś miał je podkreślać
czerwonym ołówkiem.
A jeszcze ta skłonność wdów do wystawiania wdowieństwa na pokaz:
Niezadbanych włosów łonowych, pogryzionych piersi.
Ona szepcze: Historia uwielbia widok płaczących kobiet.
On, nagi, krzyczy: Z naszej śmierci rodzi się Sztuka.
Jak ładnie wyglądają narzędzia tortur i trumny
W Muzeum, w dzień, gdy publika ma prawo wolnego wstępu!