Ty

Luis Borges

 

 

Ty

 

Tylko jeden człowiek się narodził, tylko jeden człowiek umarł na ziemi.

Zaprzeczać temu to banalne wyliczanie, darem­na arytmetyka.
    Nie mniej daremna niż sumowanie zapachu deszczu ze snem, który przyśnił ci się zeszłej nocy.
Człowiekiem owym jest Ulisses, Abel, Kain, pierwszy człowiek, który z gwiazd odczytał konstela­cje, człowiek, który wzniósł pierwszą piramidę, czło­wiek, który zapisał heksagramy w Księdze Przemian, kowal, który wyrył runy na mieczu Hengista, łucz­nik Einar Tamberskelver, Luis de León, księgarz, który spłodził Samuela Johnsona, ogrodnik Wolte­ra, Darwin na dziobie Beagle, Żyd w komorze śmier­ci, a z czasem ty i ja.
Tylko jeden człowiek umarł pod Ilionem, nad Metauro, pod Hastings, pod Austerlitz, pod Trafal­garem, pod Gettysburgiem.
Tylko jeden człowiek umarł w szpitalach, na okrę­tach, w dotkliwej samotności, w alkowie miłości i  obo­wiązku.
Tylko jeden człowiek patrzył na rozległą zorzę.
Tylko jeden człowiek poczuł w ustach orzeźwia­jący chłód wody, smak owoców i mięsa.
Mówię o jedynym, o jednym, o tym, który za­wsze jest sam.

 

 

 

 

Inne teksty autora